Ponad połowa pożarów, to trawy

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   8 kwietnia 2019 17:40
Udostępnij

W tym roku ponad połowa pożarów gaszonych przez strażaków w powiecie oświęcimskim, to pożary traw. Czy kolejna edycja akcji edukacyjnej przyniesie efekty?

W części społeczeństwa nadal funkcjonuje przekonanie, że wypalanie traw użyźnia glebę. Wypalają, bo ojciec tak robił, dziadek też. Niektórzy przekonują nawet, że wypalanie traw należy do naszej tradycji.

„STOP pożarom traw” to kampania edukacyjna, której zadaniem jest zmiana mentalności ludzi i ich uświadomienie, że wypalanie traw wcale gleby nie użyźnia. Wręcz przeciwnie, prowadzi do nieodwracalnych, niekorzystnych zmian w środowisku naturalnym. Ziemia zostaje wyjałowiona, zatrzymuje się naturalny rozkład resztek roślinnych i asymilacja azotu z powietrza.

Wypalanie traw jest niebezpieczne. „Wypalaczom” wydaje się, że są w stanie zapanować nad ogniem. Nic bardziej mylnego. Od traw zapalały się lasy, a nawet domostwa. W skrajnych przypadkach ci, którzy wzniecali pożar, tracili w nim życie.

Nie zapominajmy o kosztach. Każdy wyjazd, czy to zawodowej czy ochotniczej straży pożarnej, wiąże się z pieniędzmi. W ubiegłym roku straty wynikające z konieczności gaszenia 48 tysięcy pożarów traw wyniosły w całej Polsce 33 miliony złotych, a woda zużyta do gaszenia mogłaby zapełnić 33 baseny olimpijskie.

Generał brygadier Leszek Suski, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, zwraca uwagę, że pożary nieużytków i łąk mają zazwyczaj duże rozmiary, a ich gaszenie może trwać wiele godzin. W tym czasie strażacy mogą być potrzebni tam, gdzie nastąpiło zagrożenie życia ludzkiego.

Informacje o skutkach wypalania traw i wynikających z niego niebezpieczeństwa znajdują się na stronie internetowej kampanii „STOP pożarom traw”.

 

Najnowsze realizacje wideo