W Brzeszczach i Oświęcimiu grasował porywacz czworonogów

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   18 lutego 2019 19:03
Udostępnij

Policjanci z Brzeszcz ustalili i zatrzymali 34-letniego mężczyznę, który ukradł dwa psy. Porywacz czworonogów stanie teraz przed sądem.

Mieszkanka gminy wybrała się do jednego ze sklepów w Jawiszowicach. Towarzyszył jej kundelek. Przed sklepem kobieta przywiązała pupila prowadzonego na smyczy i poszła po zakupy. Kiedy wróciła, pieska już nie było.

Brzeszczanka, która straciła czworonożnego przyjaciela, powiadomiła o sprawie swojego dzielnicowego. Policjanci dzielnicowi z Komisariatu Policji w Brzeszczach ustalili, że związek ze sprawą może mieć miejscowy 34-latek.

Funkcjonariusze odwiedzili mężczyznę. W miejscu jego zamieszkania odnaleźli kundelka, którego zabrali i przekazali uradowanej właścicielce.

Nie minęło kilka dni, a do identycznej kradzieży doszło w Oświęcimiu. Posiadaczem pieska, również mieszańca, był jednak mieszkaniec Brzeszcz.

Właściciel o zniknięciu psa powiadomił policję. Oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu o porwaniu czworonoga powiadomił nie tylko policjantów pełniących służbę w stolicy powiatu, ale także ich koleżanki i kolegów z podległych Komisariatów Policji w Brzeszczach, Chełmku, Kętach i Zatorze.

Dzięki temu brzeszczańscy dzielnicowi ponownie odwiedzili 34-latka. Tym razem również odnaleźli psiaka i przekazali właścicielowi.

Obie kradzieże policjanci musieli zakwalifikować jako wykroczenia. Wynika to z przepisów. Mężczyźnie grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.

Gdyby łupem 34-latka padły nie kundelki, ale psy rasowe, za które właściciele zapłaciliby po ponad 500 złotych, złodziej mógłby usłyszeć zarzut popełnienia nie wykroczenia, ale przestępstwa. Wówczas groziłaby mu kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.