Sąd ustali, czy 32-latek jechał „na haju”

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   27 listopada 2018 22:18
Udostępnij

Jechali oplem. Pasażer miał przy sobie marihuanę. Teraz sąd ustali, czy kierowca prowadził samochód„ na haju”, czyli będąc pod jej wpływem.

Mundurowi w białych czapkach pełnili służbę na ulicy Chemików w Oświęcimiu. Wyrywkowo zatrzymali do rutynowej kontroli opla astrę. Kiedy policjanci drogówki podeszli do samochodu, a kierowca otworzył szybę, natychmiast poczuli specyficzna woń palonej marihuany.

Zachowanie 32-letniego kierowcy z Zatora wskazywało, że był pod wpływem narkotyku. By jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć prowadzenie samochodu pod wpływem środka odurzającego, policjanci zaproponowali kierowcy badanie narkotesterem.

Mężczyzna odmówił, dlatego też funkcjonariusze postanowili zabrać go do Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu, celem pobrania krwi do badań. Najpierw jednak przeszukali zarówno kierowcę, jak i 26-letniego pasażera. To właśnie przy młodszym z mężczyzn znaleźli woreczek z suszem roślinnym. Wykrywacz narkotyków pokazał, że to „maryha”.

Stróże prawa zatrzymali obu mężczyzn, którzy pewien czas spędzili w policyjnych aresztach. Teraz 26-latkowi grozi kara do trzech lat więzienia za posiadanie narkotyków. Natomiast 32-latek, gdy okaże się, że wsiadł za kierownicę po zażyciu marihuany, może pójść do więzienia na dwa lata. Grozi mu tez kara grzywny i nawiązka w wysokości pięciu tysięcy złotych na rzecz wskazanej przez sąd organizacji, zajmującej się pomocą ofiarom wypadków drogowych.