Pomoc dotarła w ostatniej chwili

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   2 marca 2018 11:53
Udostępnij

Wystarczył jeden telefon, by uratować życie 66-letniemu mężczyźnie. Pomoc dotarła w ostatniej chwili i uchroniła przed śmiercią z wychłodzenia.

Wczoraj wieczorem policjanci otrzymali zgłoszenie od oświęcimianina, który poinformował, że od kilku dni nie widział swojego 66-letniego sąsiada. Mundurowi pojechali do domu mężczyzny. Pukali do drzwi i nawoływali mieszkańca, bezskutecznie.

Wówczas funkcjonariusze postanowili wezwać wsparcie. Chwilę później przed domem pojawili się strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Oświęcimiu. W momencie, kiedy przygotowywali się do wejścia siłowego, policjanci raz jeszcze zapukali w okno i dostrzegli, że na łóżku poruszyła się pościel.

„Po chwili znajdujący się wewnątrz mężczyzna uchylił okno informując, że jest zmarznięty, ma problemy z poruszaniem się i nie da rady otworzyć drzwi” – relacjonuje aspirant sztabowy Małgorzata Jurecka z Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.

Do służb ratowniczych dołączyli ratownicy medyczni. 66-latka w stanie wychłodzenia organizmu przewieźli ambulansem do Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu, gdzie został na leczeniu.

„W dalszym ciągu apelujemy o reagowanie w przypadku, gdy w związku z niskimi temperaturami zagrożone jest ludzkie życie. Prosimy też o informację, gdy w sąsiedztwie w trudnych warunkach, mieszka samotnie starsza osoba. Być może i ona potrzebuje pomocy” – tłumaczy policjantka.