Wywołał pożar w szpitalu i trafił za kratki

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   9 stycznia 2018 12:24
Udostępnij

51-letni oświęcimianin, który wywołał pożar w szpitalu, najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Tak zdecydował Sąd Rejonowy w Oświęcimiu.

O podpaleniu łóżka na szpitalnym oddziale ratunkowym pisaliśmy w sobotę kilkadziesiąt minut po zdarzeniu w artykule „51-latek podpalił łóżko na szpitalnym oddziale ratunkowym”. Po tym incydencie policjanci ustalili, że mężczyzna ma na sumieniu więcej czynów karalnych.

Awantura

W minioną sobotę 51-latek w mieszkaniu bloku na ulicy Bałandy wszczął awanturę z matką i podpalił kosz na śmieci w mieszkaniu. Sąsiedzi wezwali straż pożarną i policję. Strażacy dzień wcześniej także interweniowali w tym samym mieszkaniu, gdzie doszło do zadymienia.

Policjanci, którzy przyjechali na interwencję zauważyli, że awanturnik dziwnie się zachowuje. On sam zaczął się uskarżać na zawroty głowy. Dlatego też mundurowi wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe.

Podpalenie

Zespół ratownictwa medycznego zdecydował, że mężczyzna powinien pojechać na badania do Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. Ratownicy medyczni zabrali pacjenta do karetki i przewieźli na szpitalny oddział ratunkowy. Wkrótce po przyjęciu na oddział 51-latek podpalił łóżko.

Załoga SOR stanęła na wysokości zadania i natychmiast ugasiła ogień. Strażacy, którzy przyjechali do szpitala, zajęli się oddymianiem pomieszczeń. Tymczasem oświęcimianin za zgodą lekarzy z pacjenta zamienił się w zatrzymanego. Policjanci przewieźli go do Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.

Zarzuty

Agresywnym podpalaczem zajęli się policjanci kryminalni. Postawili mu zarzuty kierowania gróźb karalnych do 70-letniej matki i zniszczenia, wartego kilka tysięcy złotych, mienia szpitalnego. Ponadto funkcjonariusze sprawdzają informację, że zatrzymany miał zachowywać się agresywnie wobec sąsiadów z bloku.

Areszt

Policjanci wraz z prokuratorem uznali, że 51-latek w trakcie trwania dochodzenia powinien trafić za kratki. Prokuratura wystąpiła do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.

Sąd przychylił się do tego wniosku. Agresor piroman wczoraj trafił do aresztu śledczego w Krakowie, gdzie spędzi, co najmniej, najbliższe trzy miesiące.

Najnowsze realizacje wideo