Bohaterowie z Moszczenicy

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   28 sierpnia 2017 18:16
Udostępnij

Tydzień temu w domu centrum Kęt wybuchł pożar. Na ratunek ruszyli natychmiast wracający urlopu strażacy z Moszczenicy.

O pożarze budynku na ulicy Krakowskiej pisaliśmy TUTAJ.

Ogień pojawił się w domu w chwili, gdy grupa przyjaciół z Jastrzębia Zdroju wracała z wypoczynku nad Soliną. Byli w niej Adam Piwoński i Piotr Bracha, strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Moszczenicy.

Widząc pożar postanowili działać. Weszli do budynku, by sprawdzić, czy nikogo w nim nie ma.
– W budynku znaleźliśmy kilka zwierząt, najtrudniejsze było złapanie yorka, który biegał po całym zadymionym pomieszczeniu – mówił Adam portalowi Oswiecim112.pl

Zwierzaki trafiły pod czasową opiekę policji. W tym czasie akcja ratowniczo-gaśnicza była w pełni zaawansowana.

Druh Piwoński ma 20 lat. W OSP Moszczenica w Jastrzębiu Zdroju działa od ponad roku. Przyznaje, że uczestniczył w ciężkich akcjach, ale tę w Kętach ocenia jako najtrudniejszą.

Piotr Bracha jest starszy o dwa lata i ma wieloletnie doświadczenie strażackie.
– Z Piotrkiem kilkukrotnie działaliśmy już razem, dlatego ufam mu, a on mnie, więc wczorajsza akcja ewakuacyjna szła nam sprawnie – tłumaczył Adam portalowi ratowniczemu.

Po zakończeniu akcji gospodarze terenu, czyli ratownicy z OSP w Kętach, zaprosili swoich kolegów ze Śląska do remizy. Tam dowiedzieli się, że Piotr dwa dni wcześniej oświadczył się i jego oświadczyny zostały przyjęte.

Krzysztof Jan Klęczar, burmistrz Kęt skierował do druhów osobiste podziękowania. Pisemne wyrazy uznania trafiły także do Wojciecha Piechaczka, komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Jastrzębiu Zdroju, Anny Hetman, prezydent tego miasta, Józefa Muchy, sołtysa Moszczenicy i Przemysława Wszołka, prezesa Ochotniczej Straży Pożarnej w Moszczenicy.

– Ich bohaterski czyn wynikał zarówno z potrzeby serca, jak i poczucia służbowego obowiązku – strażakiem jest się bowiem nie tylko w wyznaczonych godzinach pracy, ale zawsze, wszędzie i niezależnie od okoliczności, co swą mężną postawą potwierdzili Pana podwładni – napisał gospodarz gminy Kęty.

– Na miejscu zdarzenia znaleźli się zupełnie przypadkowo, w środku nocy i nie mając sprzętu gaśniczego ani odzieży ochronnej, nie zastanawiali się długo i podjęli interwencję – czytamy w piśmie.

– Dlatego też proszę przyjąć wyrazy mojego ogromnego szacunku i podziwu , jak również gorące podziękowania, jakie składam w imieniu swoim, samorządu Gminy Kęty, jej mieszkańców, a przede wszystkim właścicieli posesji dotkniętej pożarem, którzy dwóm dzielnym Druhom z OSP Moszczenica zawdzięczają ocalenie życia domowych pupili oraz dużej części dobytku zapewnia Krzysztof Klęczar (pisownia oryginalna).