Nie mógł się ruszać, nie palił w piecu, uratowali go dzielnicowi

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   12 stycznia 2017 18:12
Udostępnij

Niewiele brakowało, by na oświęcimskim osiedlu Błonie doszło do tragedii. Z pomocą przyszli dzielnicowi z Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.

Policjanci podczas obchodu rejonu służbowego, dotarli do jednej z posesji, gdzie samotnie mieszka 52-letni mężczyzna.

Policjanci, kontrolują miejsca, w których przed mrozem mogą szukać schronienia osoby bezdomne. Odwiedzają także samotnie mieszkających seniorów – mówi aspirant sztabowy Małgorzata Jurecka z policji w Oświęcimiu.

Właśnie w ramach tych działań zapukali do drzwi wolnostojącego budynku. Nikt jednak nie otworzył. Okazało się jednak, że wejście nie jest zamknięte na zamek, więc weszli do środka. Jednocześnie usłyszeli cichy głos mężczyzny.

W jednym z pomieszczeń na łóżku leżał mieszkaniec domu. Okrył się kilkoma kocami, jednak był bardzo wychłodzony. Okazało się, że od kilku dni nie palił w piecu, bo w związku ze schorzeniem nie mógł chodzić. Nie był też w stanie zażyć leków na cukrzycę, gdyż przechowywał je z dala od łóżka. Zimno i brak leków mogły zabić 52-latka.

Dzielnicowi wezwali pogotowie ratunkowe. Ratownicy medyczni zabrali oświęcimianina do miejscowego szpitala, gdzie lekarze poddali go leczeniu.

– Nasi funkcjonariusze podczas wspomnianych obchodów przydzielonych im rewirów sprawdzają, czy samotnie mieszkający seniorzy nie przebywają w warunkach zagrażających życiu lub zdrowiu, i czy potrzebna im jest pomoc. Dzięki takim działaniom w porę dotarli do chorego na cukrzycę, wyziębionego mieszkańca – komentuje Małgorzata Jurecka.

Policja ponownie apeluje do wszystkich o reagowanie na przypadki zagrożenia życia lub zdrowia ludzkiego.

– Prosimy także o reagowanie na los zwierząt, które również mogą cierpieć z powodu niskich temperatur. Aby pomóc zmienić sytuację wystarczy jeden telefon do służb ratunkowych – zapewnia policjantka.