Fetorowcy nie składają broni

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   29 października 2016 10:52
Udostępnij

Członkowie Stowarzyszenia „Stop Fetorowi w mieście i Gminie Oświęcim” spotkali się z mieszkańcami, którym nie jest obca sprawa nieprzyjemnego zapachu, dręcząca część Oświęcimia i okoliczne miejscowości.

Fetorowcy przedstawili swoje ostatnie działania. Zrelacjonowali wrześniowe spotkanie z osobami reprezentującymi władze miejskie i powiatowe, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie, firmę Synthos i Miejsko-Przemysłową Oczyszczalnię Ścieków.

Mieszkańcy zarzucili bierność w walce z fetorem władzom Oświęcimia. Podali przykład Kędzierzyna Koźla i Płocka, gdzie prezydenci stanęli na czele protestu. Zaangażowali tez policję i straż miejską.

– A nasz prezydent ściąga do Oświęcimia coraz to nowe firmy, których działalność szkodzi naszemu zdrowiu – powiedział uczestnik spotkania.

Jedna z pań, mieszkająca do niedawna w Oświęcimiu, a obecnie w strefie smrodu, zwróciła uwagę na inny znaczący czynnik.

– To, co śmierdzi, to jest jedna sprawa. A drugą są emitowane do atmosfery związki, których nie czuć, a więc nie przeszkadzają mieszkańcom. Dlatego na tym zebraniu nie ma dużej grupy oświęcimian, których sprawa fetoru nie dotyczy. Myślę, że warto im uzmysłowić to zagrożenie – stwierdziła młoda kobieta.

Pojawił się pomysł, by Rada Osiedla Monowice zainteresowała sprawą fetoru i emisji zanieczyszczeń pozostałe rady osiedli w Oświęcimiu, a następnie wszystkich mieszkańców miasta.

Fetorowcy zwrócili też uwagę na dwie planowane w Oświęcimiu inwestycje. Mowa o zakładzie produkcyjnym firmy Tacon i spalarni śmieci, którą chce wybudować Synthos. Tym kwestiom poświęcimy kolejne artykuły.

Najnowsze realizacje wideo