polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Mieszkańcy Oświęcimia i sołectw gminy Oświęcim oraz miejscowości Wola w powiecie pszczyńskim od pewnego czasu zgłaszają Faktom Oświęcim, że osoby odwiedzające były obóz Auschwitz II – Birkenau cechuje, delikatnie mówiąc, daleko posunięta niefrasobliwość w kwestii bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Idąc z parkingu w kierunku Bramy Śmierci zachowują się jak święte krowy. Przechodzą przez jezdnię w miejscu niedozwolonym, choć kilka, kilkanaście metrów dalej znajdują się przejścia dla pieszych. Oczywiście nie wszyscy, ale nie sposób przejechać tamtędy w ciągu dnia, by nie być świadkiem i uczestnikiem tego typu sytuacji.
Tymczasem tzw. droga odbarczająca, która odsunęła ruch od bramy wejściowej do muzeum, miała poprawić bezpieczeństwo zarówno pieszych, jak i kierowców. Z winy turystów absolutnie nie poprawia.
Tymczasem mieszkańcy osiedla Zasole w Oświęcimiu zgłosili nam problem dotyczący osób oczekujących na wejście do miejsca pamięci Auschwitz I.
Z informacji napływających do redakcji Faktów Oświęcim wynikało, że turyści stoją w ogonku na chodniku wzdłuż ulicy Więźniów Oświęcimia w oczekiwaniu na wejście do centrum obsługi odwiedzających.
Jedna z czytelniczek opisała, że ludzie czekają na swoją kolej w mocno nasłonecznionym miejscu.
„Kiedyś koło wejścia o godzinie 9 rano na plecakach spała grupa młodych ludzi. Wiem, pewnie zmęczeni. Ale jak to świadczy o światowym pomniku Zagłady? Niektóre osoby siedziały na krawężniku, nogi trzymali na ulicy. To bardzo niebezpieczne” – pyta oświęcimianka.
Naszą uwagę zwróciło jednak co innego. Gdy liczba oczekujących jest duża, zajmują całą szerokość chodnika. Podczas omijana kolejki, niespodziewanie dla kierowców wchodzą na jezdnię, by po chwili wrócić na chodnik. Przekonaliśmy się, że najczęściej nie upewniają się, czy przypadkiem nie nadjeżdża samochód lub inny pojazd. Niejednokrotnie na drogę wchodzą ze wzrokiem wbitym w smartfona.
Nie liczymy na to, że turyści zmienią swoje zachowanie. Przecież odwiedzający muzeum Auschwitz-Birkenau najczęściej nie wracają już do tej byłej nazistowskiej fabryki śmierci.