Śmieciarze i wandale

Jan Maciej Tetich  |   Fakty  |   16 maja 2016 16:44
Udostępnij

Raz po raz można się w Oświęcimiu natknąć na skutki aktów wandalizmu. Ich likwidacja zwykle kosztuje, a koszty napraw najczęściej ponoszą podatnicy, czyli my.

W miniony weekend jakaś grupa siedziała na ławce na placu zabaw przy ulicy Obrońców Westerplatte. Na jednej z trzech, bo czwartą jakiś czas temu wandale połamali. „Wypoczywający” osobnicy pili piwo i zakąszali słodyczami. A wszystko pod osłoną nocy. Mimo że śmietnik mieli tuż obok swojego placu zabaw, opakowania wylądowały na trawie.

Niedaleko, bo na ulicy Pilata przy sklepie Netto widać było skutki działania chuliganów. Można przyjąć hipotezę, że to śmiecący amatorzy piwa i słodyczy szli dalej i dokonali dzieła zniszczenia. Ale to tylko przypuszczenia.

W każdym razie jacyś ludzie o bardzo małych rozumkach postanowili wyładować nadmiar siły na znakach. Konkretnie na słupkach z tabliczkami wskazującymi miejsca inwalidzkie na sklepowym parkingu.

Jeden znak najwidoczniej oparł się próbie siły, bo udało się go „jedynie” odwrócić. Drugi natomiast poległ. I to dosłownie. Wandale wyrwali go z ziemi wraz z betonem, w którym był zatopiony.

O ile śmieci posprzątała pani odpowiedzialna za utrzymanie porządku na zieleńcach w ramach swojej pracy, o tyle oznakowanie wymaga naprawy, za którą trzeba będzie zapłacić.

Oświęcim, wandale, chuligani

Po co sięgnąć ręką do śmietnika, skoro pod tą właśnie ręką jest trawnik? Fot. Maciej Jan Tetich