polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
28 października 1942 roku, sześćdziesiąt siedem lat temu, pod Ścianą Straceń na dziedzińcu bloku nr 11 rozstrzelano około 280 Polaków więzionych w KL Auschwitz. Była to największa egzekucja w historii tego obozu, która miała charakter odwetu na więźniach za sabotaż i akcje partyzanckie prowadzone na terenie Lubelszczyzny, a ofiarami jej byli głównie więźniowie przywiezieni z więzień w Lublinie oraz Radomiu w 1941 i 1942 roku.
Rotmistrz Witold Pilecki, twórca wojskowej konspiracji w KL Auschwitz, w swoim powojennym raporcie z 1945 roku napisał: ?Koledzy zamordowani 28 października 1942 r. wiedzieli o tym, co ich czeka. Na bloku 3 powiedziano im, że będą rozstrzelani: rzucali kartki kolegom, co mieli jeszcze żyć z prośbą o przekazanie rodzinom. Postanowili umrzeć „na wesoło”, żeby wieczorem o nich dobrze mówiono. Niech mi kto powie, że my, Polacy, tego nie potrafimy… Ci, co widzieli ten obrazek, mówili, że nigdy go nie zapomną. Od bloku 3, pomiędzy 14 i 15, pomiędzy kuchnią a blokami 16, 17 i 18, i dalej prosto między blokami szpitala, szli kolumną w piątkach, głowy spokojnie nieśli wysoko, miejscami – uśmiechnięte twarze.
Szli bez eskorty. Za nimi Gerhard Palitzsch z karabinkiem na pasie i Bruno Brodniewicz: obaj, paląc papierosy, rozmawiali o sprawach obojętnych. Wystarczyło, by ostatnia piątka zrobiła w tył zwrot, a tych dwóch oprawców przestałoby istnieć (…) Lecz oni szli, bo mieli w tym swoje racje. Zapowiadane przez władze, potwierdzane przez kolegów przyjeżdżających z wolności, wieści o tym, że za wybryk aresztowanego odpowiadała cała rodzina robiły swoje. Wiadomym było, że Niemcy w stosowaniu represji są bezwzględni i uśmiercają rodziny (…)
Widzieć lub tylko wiedzieć, że matka, żona, dzieci znalazły się w takich warunkach, jak tu kobiety w Brzezince, wystarczyło do paraliżowania wszelkich chęci rzucenia się na oprawców. Więc szli (…). Koło kantyny (drewniana na placyku za blokiem 21), idąca drogą pomiędzy blokami 21 a 27, kolumna, jakby się zatrzymała, zawahała, omal, że nie poszła prosto. Lecz był to jeden, krótki moment, skręciła pod kątem prostym w lewo i poszła już na bramę bloku 11 wprost w paszczę śmierci?.
Witold Pilecki we wspomnianym raporcie pisał również o kilku, zamordowanych wówczas, członkach konspiracji wojskowej i bliskich jego współpracownikach. Jednym z nich był urodzony 25 czerwca 1907 r. w Bukownie koło Olkusza kpt. Tadeusz Dziedzic. W dniu 24 maja 1941 r. przywieziono go w transporcie więźniów z Lubelszczyzny do KL Auschwitz, gdzie otrzymał numer 16246. W wojskowej konspiracji obozowej, która nosiła nazwę Związek Organizacji Wojskowej, zajmował się ochroną kontrwywiadowczą jego członków. Rozstrzelano go 28 października 1942 r. Miał zaledwie 35 lat.
W 57. rocznicę tego wydarzenia Zamku Lubelskim odbyła się prezentacja nowej publikacji naukowej wydanej przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, zatytułowanej ?Księga Pamięci. Transporty Polaków do KL Auschwitz z Lublina i innych miejscowości Lubelszczyzny 1940-1944?. Księga jest rezultatem kilkuletniej pracy historyków Muzeum i przedstawia losy ponad siedmiu tysięcy Polaków, mieszkańców Lubelszczyzny, deportowanych do KL Auschwitz i w większości zamordowanych w obozie.
W trzytomowej ?Księdze Pamięci?, każdy z trzydziestu siedmiu transportów z dystryktu lubelskiego został opisany w oddzielnym rozdziale, do którego dołączono zarówno fragmenty wspomnień byłych więźniów z danego transportu, jak i kopie oryginalnych dokumentów i fotografii, pochodzących z archiwum Muzeum Auschwitz-Birkenau oraz nadesłanych przez byłych więźniów lub ich rodziny po wojnie.