polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Minęło sześć lat od katastrofy smoleńskiej. Ofiara poniesiona przez 96 osób i ich rodziny nic nie dała. Polska i Polacy są rozdarci i skłóceni, jak nigdy.
W postkomunistycznej Polsce były dwa wydarzenia, które spowodowały, że wstrzymaliśmy oddechy. Najpierw pod koniec marca 2005 roku, kiedy wiadomo było, że Jan Paweł II przygotowuje się do drogi do Domu Ojca i że nic ani nikt tego nie zmieni.
Narodowe pojednanie wykonało się niemal samoistnie 2 kwietnia o godzinie 21.37. To był czas, kiedy ręce w szczerym geście podawali sobie nawet kibice i politycy. Nie trwało to jednak zbyt długo. Jakiś czas po tym, jak polski papież odszedł do raju, Polacy wrócili do swojego piekiełka. Darcie kotów i palenie kukieł znów stało się codziennością.
Pięć lat później Bóg znów doświadczył naród, obchodzący właśnie 1050. rocznicę chrztu i powstania państwowości. 10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8.41 czas się w Polsce zatrzymał. Rządowy tupolew uległ katastrofie. Zginęło 96 osób, w tym głowa państwa i jego małżonka. Narodowa tragedia spowodowała, że Polak Polakowi był bratem, niezależnie od sympatii politycznych. Czynnikiem jednoczącym ludzi i odsuwającym na bok wszelkie animozje znowu stała się śmierć.
Nie trwało to jednak zbyt długo. Pojawiły się bowiem oskarżenia i teorie spiskowe. Trwają po dziś dzień. Te brednie tak często powtarzano, że część narodu uwierzyła, iż Tusk z Putinem uknuli spisek i wysadzili samolot w powietrze tuż przed lądowaniem.
Macierewicz i Kaczyński aż dyszą nienawiścią, gdy poruszają temat związany z wypadkiem, niezwykle tragicznym, ale jednak wypadkiem, nazywając go zamachem. Taki sam to był zamach jak ten, który prezydent Bush wraz z CIA zorganizował 11 września 2001 roku w Nowym Jorku, by przejąć panowanie nad złożami ropy naftowej w Iraku.
Można się jednak spodziewać, że teza o zamachu stanie się niebawem jedynie obowiązującą w oficjalnym obiegu. Skoro wódz Jarosław tak sobie życzy, to adiutant i ordynans w jednym, czyli Macierewicz wraz ze swoimi zadupnikami zrobią wszystko, by tę tezę „uprawdopodobnić”.
Kaczorek był malutki i nikomu zagrozić nie mógł, a już na pewno nie Putinowi. I w zasadzie to nic dziwnego, że bliźniak go gloryfikuje, by zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia. Tylko, że doprowadził do tego, że w PRL nawet ZOMO nie było tak znienawidzone, jak „drugi sort” Polaków przez kaczystowską sektę smoleńską. ZOMO mogło co najwyżej obić człowiekowi ciało. Kaczyści usiłują odbierać mu nawet prawo do myślenia inaczej niż oni chcą. No cóż, nie pierwszy to psychopata mający wpływ na losy wielu. A i tak jest malutki na tle innych psychopatów, bo może rządzić umysłami tylko swoich wyznawców, a w zniewoleniu całego społeczeństwa i sami obywatele i UE mu przeszkadzają.
Oj, Redaktorze, ale se nagrabił! Mogłeś nie uwierzyć w zamach na podstawie tak oczywistych dowodów jak hel czy sztuczna mgła, boś ich na własne oczy nie widział. No, mgłę musiałeś widzieć, ale mogłeś nie wiedzieć, że jest sztuczna. Ale, że Cię ani pęknięta parówka ani zgnieciona puszka nie przekonały, to już naprawdę skandal. Święty Tomasz zobaczył i uwierzył, a Ty nie? Ciekawe jak długo nasza władza „dobrej zmiany” pozwoli Ci jeszcze bezkarnie głosić takie herezje, przy których Hus, Żiżka czy Luter to mały pryszcz. A co będzie ja Mak-kwak namówi oj-dyra, żeby na wszystkich anty zamachowych niedowiarków mocną anatemę spuścił? Z piekła się nie wymigasz, niedowiarku!
Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu, wpisu, obiektu. Informujemy, że oprogramowanie rejestruje dane osoby komentującej (IP, czas), które na wniosek prokuratury, sądu lub policji mogą zostać przekazane celem ścigania sprawców czynów sprzecznych z prawem.
Więcej informacji w regulaminie komentarzy.