polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Nauczycielki ze Szkoły Podstawowej nr 8 w Oświęcimiu na wiecu na Rynku Głównym we wtorkowy wieczór. Fot. Paweł Wodniak
Nauczyciele z Oświęcimia i okolicznych miejscowości „skrzyknęli się” spontanicznie na Facebooku, gdzie założyli zamkniętą grupę. Spotkanie rozpoczęło się punktualnie o godzinie 18.
Do serca miasta przyszli nie tylko pracownicy szkół, ale także rodzice i dziadkowie uczniów i ci, którzy do szkół na co dzień uczęszczają. Trwające blisko godzinę spotkanie poprowadziła Monika Bartosz, polonistka ze Szkoły Podstawowej w Rajsku.
Nieczęsty to przypadek by kilku lokalnych polityków Koalicji Obywatelsko-Europejskiej przechodziło „z tragarzami” jednego dnia i o jednej porze przez oświęcimski rynek. Zdarzenie tym bardziej niezwykłe, że w tym samym czasie na rynku miała miejsce „apolityczna” (zgodnie z deklaracją) manifestacja strajkujących nauczycieli. Chciałoby się powiedzieć: „Sztandary ZNP wyprowadzić”. Szanujmy się nawzajem i miejmy odwagę nazywać rzeczy po imieniu.
Postawa lokalnych samorządowców poraża swoją bezrefleksyjnością i skrajnym upolitycznieniem. Panowie nie są zainteresowani losem uczniów i nie znajdują jednego dobrego słowa dla niestrajkujących. Swoją rolę samorządowców zdają się rozumieć jako działanie na niekorzyść obecnego rządu, a nie dla dobra społeczności lokalnej.
W wypowiedziach Pani prowadzącej spotkanie przebija potrzeba wytłumaczenia sobie i innym celowości i słuszności wybranej postawy. Wskazuje na to choćby podkreślenie, że strajk jest legalny i towarzyszące mu zdanie „nie robimy nic złego”. Nauczyciel z Oświęcimia (i okolic) powinien być szczególnie uwrażliwiony na utożsamianie prawa stanowionego z prawami moralnymi (zakładam zgodność w założeniu, że te ostatnie istnieją). Nie zawsze to co legalne jest dobre.
Kolejny przykład racjonalizacji podjętej decyzji to przekonanie, że strajkujący nauczyciele dają swoim zachowaniem przykład obywatelskiej postawy, że pokazują uczniom jak bronić swoich przekonań. Mam pytanie. Ilu uczniów, dzieci strajkujących nauczycieli, nie przystąpiło do już przeprowadzonych egzaminów? Czy znalazł się jeden „sprawiedliwy”, który postanowił bronić swoich przekonań, akceptując konsekwentnie skutki swojego zachowania? Osobiście znam jeden znamienny przypadek: strajkujący nauczyciel zapytał niestrajkujące koleżanki, czy skompletowały Komisję Egzaminacyjną. Zadeklarował gotowość zawieszenia strajku, jeśli w Komisji będzie vacat. Czy muszę dodawać, że jednym z egzaminowanych miała być latorośl strajkującego? Taka postawa to rzeczywista lekcja udzielana uczniom przez strajkujących.
Kto odpowiada za strajk? Zdaniem strajkujących nie oni. Protestują też przeciwko poddawaniu ich szantażowi moralnemu. Walczą o godność zawodu. Propozycje rządu (zgrane karty) są nie do przyjęcia.
Sporo wzniosłych słów. Ale ktoś może zaproponować nie tak podniosłą ocenę sytuacji. We wrześniu ubiegłego roku strajkujący dziś nauczyciele przystąpili do pracy w oparciu o zaakceptowane przez siebie warunki – za powierzone sobie obowiązki mieli otrzymać określone wynagrodzenie. Jakie nadzwyczajne okoliczności (dotyczące przyjętych przez strajkujących warunków) zaszły w minionych miesiącach zmuszając jedną stronę do wypowiedzenia umowy? A może należało poczekać i rozpocząć od pierwszego lipca bezterminową okupację szkół przedkładając równocześnie rządowi projekt proponowanych przez Państwa zmian – wszak nie chodzi tylko o pieniądze.
Kij ma dwa końce. Strajkujący czują się szantażowani. A co z uczniami i ich rodzicami? Nie mają prawa czuć się szantażowani? Panie polonistki przytoczyły kilka cytatów. Ja dodam taki:
„Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie! Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie”.
To nie Państwa rynkowa mobilizacja i poczucie siły uchroniły część młodzieży przed skutkami Państwa postawy. To wbrew Państwu udało się przeprowadzić egzaminy. Ci którym uczniowie zawdzięczają normalne (w miarę) zakończenie szkoły (a w szkołach średnich możliwość uczęszczania na lekcje) nie muszą publicznie deklarować swojego przywiązania do zawodu, przemożnej chęci wrócenia do pracy i miłości do wychowanków. Zrobili i robią to co do nich należy.
Trudno przewidzieć co będzie ze znacznie trudniejszymi do przeprowadzenia maturami. Tegoroczni maturzyści jeszcze odbierają od strajkujących nauczycieli lekcje. Zakończę zapożyczeniem: „Miejcie nadzieję … „.
Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu, wpisu, obiektu. Informujemy, że oprogramowanie rejestruje dane osoby komentującej (IP, czas), które na wniosek prokuratury, sądu lub policji mogą zostać przekazane celem ścigania sprawców czynów sprzecznych z prawem.
Więcej informacji w regulaminie komentarzy.