Unia wygrała ale tak naprawdę przegrała

Paweł Obstarczyk  |   Hokej  |   26 listopada 2016 08:45

Unia wygrała z PGE Orlikiem Opole 3:2 po karnych i nie awansowała do mocniejszej szóstki.
Dla obu klubów był to ważny, może nawet najważniejszy mecz w sezonie. Unia i PGE Orlik to sąsiedzi w tabeli. Przed tym spotkaniem w mocniejszej szóstce był klub z Opola. Jeśli zespół z Małopolski Zachodniej chciał zająć miejsce premiowane grą w lepszej grupie musiał wygrać za trzy punkty, czyli po 60 minutach. Porażka lub zwycięstwo po dogrywce lub konkursie karnych nic nie dawał biało – niebieskim.

W pierwszej tercji padł jeden gol. W 4. minucie Murray nie zdołał obronić strzału z nadgarstka z lewego bulika Haasa. Póżniej obie drużyny grały nerwowo. Jeśli chodzi o sytuacje bramkowe to krążek po uderzeniu Kasperlika uderzył w słupek, strzał Bychawskiego obronił Fikrt, a minimalnie niecelnie uderzył Piotowicz.

W drugiej tercji lepiej na lodzie radzili sobie przyjezdni. Gospodarze popełniali dużo błędów przy wyprowadzaniu krążka i grali nerwowo i chaotycznie. Konkretniejsi byli ich rywale. W 26. minucie z linii niebieskiej strzelał Vosatko. Tor lotu gumy zmienił Szewczyk. Dobrze interweniował bramkarz klubu z Opola. W 30. minucie sędzia postanowił sprawdzić zapis video po ty, jak po strzale Kosteckiego guma znalazła się między parkanami niepewnie interweniującego Fikrta. Arbitter bramki nie uznał. W 31. minucie Brown obsłużył dobrym podaniem Kulmalę. Ten jednak nie oddał strzału. W 34. minucie golkiper Orlika bardzo dobrze obronił strzał z nadgarstka Kyseli.

W 35. minucie stało się coś, co jest rzadkością w hokeju. Orlik grał  w osłabieniu, ale strzelił bramkę. Fatalny błąd popełnił Bezuška. Na środku placu gry stracił krążek na rzecz Cichego, który mimo starań jednego z rywali oddał strzał i wyrównał stan rywalizacji. 21 sekund później przyjezdni wyszli na prowadzenie. Na uwagę zasługuje to, że Unia straciła kolejną bramkę w okresie gry w liczebnej przewadze. Błąd Kyseli wykorzystał Cichy. W 38. minucie sytuacja mogła sie powtórzyć. Grając czterech na pięciu Orlik przeprowadził kontrę. Tym razem jednak gol nie padł.

W trzeciej odsłonie gospodarze grali lepiej niż wcześniej. W 46. minucie Haas podał gumę  z prawego skrzydła do Kasperlika, a ten pokonał Murraya. W 50. minucie strzał Kowalówki okazał się minimalnie niecelny. Do końca regulaminowego czasu gry wynik się nie zmienił. Unia nie znalazła sposobu na obrone i bramkarza rywali, a Orlik przeprowadzał groźne kontraataki.

Hokeiści rozgrywali jeszcze dogrywkę, gdyz musieli rozstrzygnąć, kto wygra mecz. Nie miała już ona jednak żadnego znaczenia w kontekście walki o szóstkę. Część z kibiców już nawet nie czekała na jej rozstrzygnięcie. Ostatecznie mecz po rzutach karnych wygrała Unia, ale w lidze zajmuje siódme miejsce.

– To nasza wina. Nie zawinił trener ani inne czynniki, tylko my. My nie potrafiliśy stworzyć sobie większej przewagi, a rywal strzelił dwa gole z niczego. Do tego tracimy dwie bramki w okresie gry w przewadze. To jest nie do pomyślenia – powiedział Sebastian Kowalówka, zawodnik Unii Oświęcim.

– Unię znałem tylko z zapisów video z innych meczów. Dziś grały zespoły bardzo podobne. Spotkanie było wyrównane – powiedział Doug McKay, trener Orlika Opole.

– Mecz był wyrównany. Kluczowym momentem były stracone gole. Wygrywając 1:0 powinniśmy powiększyć przewagę, a nie tracić gole w takich okolicznościach. Szkoda, że tak się stało. Zawodnicy grali ambitnie cały czas, ale się nie udało. Taki jest sport – powiedział Josef Doboš, trener Unii Oświęcim.

Piątek 25 listopada KS Unia Oświęcim – PGE Orlik Opole 3:2 po karnych (1:0, 0:2, 1:0, dogrywka 0:0, karne 2:1)
Bramki: 1:0 Haas – Tabaček (3.38), 1:1 Cichy (4/5) (34.00), 1:2 Cichy – Rantanen (5/4) (34.21), 2:2 Kasperlik – Haas – Vosatko (45.22), 3:2 Kowalówka decydujący karny

Karne: Vosatko (-), Cichy (-), Daneček (-), Toulmin (-),  Tabaček (-), Kulmala (-), Haas (-), Bychawski (-), Szczechura (+), Kowalówka (+), Cichy (-), Kowalówka (+)

Składy:
KS Unia Oświęcim: Fikrt (2) – Bezuška, Vosatko, Piotrowicz (2), Daneček, Szewczyk – Kysela, Kasperlik, Haas, Tabaček (4) – Graca, Gębczyk, Wojtarowicz (2), Wanat, Kowalówka (2). Trener:  Josef Doboš.

PGE Orlik Opole: Murray – Bychawski (4), Kostek, Toulmin, Cichy, Szczechura – Paryzek (2), Rantanen, Guzik, Brown, Kulmala – M. Stopiński (2), F. Stopiński, Sznotala, Szydło (2), Kostecki (2). Trener: Doug McKay.

 

\

.
Kalendarium
Reklama
. . . . . . . . . . . . . . .