polecamy
Fakty z powiatu: Rządowe wsparcie na modernizację oddziału dziecięcego
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Nie był to udany powrót na ligowe tafle w wykonaniu oświęcimian. Okazja do rewanżu już w najbliższy wtorek z JKH GKS Jastrzębie. Fot. Aleksandra Hołowiejczuk
Dzisiejsze starcie w Tychach było bezsprzecznie wydarzeniem XXI kolejki w rozgrywkach hokejowej ekstraligi. Tyszanie zapowiadali rewanż za porażkę w Superpucharze, a Re-Plast Unia jechała z nadzieją na zmniejszenie dystansu do lidera PHL. Pierwsza tercja spotkania nie przyniosła goli. Więcej inicjatywy przejawiali tyszanie, ale to Re-Plast Unia mogła objąć prowadzenie. Grający między słupkami tyskiej bramki Tomas Fucik zatrzymał jednak parkanem Krystiana Dziubińskiego w sytuacji jeden na jeden.
Drugie 20 minut przypominało koszmarny sen. Najpierw dokładnie przymierzył Dominik Paś, a później GKS w odstępie zaledwie 80 sekund dwukrotnie wykorzystał grę w liczebnej przewadze. W obu przypadkach karę mniejszą odsiadywał Carl Ackered.
Zaledwie 13 sekund po trzecim trafieniu trójkolorowi ukłuli po raz czwarty. Wówczas do boksu zjechał Linus Lundin, którego w bramce zastąpił Robert Kowalówka. Ten skapitulował w 37 minucie po strzale Matiasa Lehtonena. 5:0 po drugiej odsłonie to był klasyczny nokaut.
Mocno podrażniona Unia rozpoczęła trzecią tercję od gola Erika Ahopelto, a później dwukrotnie grała w przewadze. Wynik nie zmienił się jednak już do ostatniej syreny. GKS wygrał 5:1 i uciekł oświęcimianom już na odległość piętnastu punktów. Biało-niebiescy mają wprawdzie o dwa mecze rozegrane mniej.