Unia przegrała, bo nie radziła sobie w okresach gry w przewadze

Paweł Obstarczyk  |   Hokej  |   15 października 2017 22:29
Udostępnij

Unia Oświęcim przegrała z PGE Orlik Opole 2:5.
Mecz rozpoczął się dobrze dla gości. Mejdl otrzymał podanie zza bramki i celnym strzałem otworzył wynik spotkania.  Przeważał Orlik. Gra toczyła się raczej w tercji obronnej Unii.  Później Lorek skutecznie dobijał strzał kolegi  z zespołu i było 0:2.

Zobacz zdjęcia z meczu, kliknij w obrazek powyżej. Fot. Ola Hołowiejczuk

W 12. minucie Unia grała w przewadze i szybką ją wykorzystała. Z okolic linii niebieskiej na bramkę uderzył Vosatko. Bramkarz strzał obronił, ale w pobliżu był Šaur, który z najbliższej odległości skierował gumę do pustej bramki. Po zdobyciu gola Unia grała odważniej i przejęła inicjatywę. Później bardzo dobrą sytuację strzelecką miał Tabaček. Pozostawiony bez opieki hokeista przestrzelił. To jednak przyjezdni cieszyli się z kolejnego celnie zadanego ciosu. W okresie gry w przewadze zza prawego bulika na bramkę uderzył Bychawski. Tor lotu krążka zmienił Szydło.

Drugą tercję Unia rozpoczynała w osłabieniu i po 18 sekundach gry stracili gola. Szydło wymanewrował zawodnika Unii na prawym skrzydle z wysokości linii niebieskiej i podał gumę do Przygodzkiego. Hokeista Orlika zachował się sprytnie i podwyższył prowadzenie klubu z Opola.

W 30. minucie zakotłowało się pod bramką Orlika. Tabaček miał dwukrotnie szansę pokonać golkipera, ale ten interweniował skutecznie. W 32. minucie Paszek otrzymał bardzo dobre podanie od kolegi z zespołu i pojechał na spotkanie sam na sam z bramkarzem. Ani jemu ani Vosatce nie udało się strzelić gola, chociaż okazję ku temu mieli wyśmienitą. Druga tercja była wyrównana. Groźniejsze sytuacje bramkowe mieli gospodarze, ale żadnej z nich nie zakończyli pomyślnie.

W 44. minucie Reidl pokazał próbkę swoich umiejętności. Najechał na bramkę przy jej prawym słupku i ładnym strzałem z nadgarstka pokonał Fikrta. W 46. minucie Haasovi udało się wygrać rywalizację o krążek z dwoma obrońcami Orlika. Zawodnik Unii skierował gumę do siatki zewnętrzną łopatką. Jeszcze w ostatniej minucie gola mogli zdobyć Daneček i Tabaček, ale ostatecznie wynik się nie zmienił.

– Cieszę się z wygranej. Wiedzieliśmy , że to będzie ciężki mecz i taki był. Dobrze zaczęliśmy. W pierwszych fragmentach przeważaliśmy i stwarzaliśmy sobie okazje. Potem przytrafiały się błędy. Chcieliśmy koniecznie wygrać, gdyż w kilku poprzednich meczach graliśmy dobrze, ale przegrywaliśmy – powiedział trener PGE Orlik Opole.

– Szybko strzelone gole przez Orlika wpłynęły na nasza grę. Straciliśmy je po naszych błędach. Potem mieliśmy okazje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Trzeba jednak powiedzieć, że rywal wygrał zasłużenie. W poprzednich meczach graliśmy bardzo dobrze. Teraz przytrafiła się nam słabsza gra. Martwi mnie to, że nie potrafimy utrzymać stylu gry na dłuższy czas – powiedział Josef Doboš trener Unii Oświęcim.

 

 

Niedziela 15 października Unia Oświęcim – PGE Orlik Opole 2:5 (1:3, 0:1, 1:1)

Bramki:  0:1 Meidl – Höög – Baranyk (00.47), 0:2 Lorek – Kisielewski (4/5) (6.46),
1:2  Šaur – Vosatko – S.Kowalówka (5/4) (11.46), 1:3 Szydło –  Bychawski (5/4) (17.32), 1:4  Przygodzki – Sordon -Szydło ( 5/4) (20.18), 1:5 Meidl – Höög ( (5/4) (43.47). 2:5 – Haas – Rufer – Gabryś (45.54).

Składy: 

Unia Oświęcim: Fikrt – A. Kowalówka, Vosatko, Rufer, Daneček, S. Kowalówka – Gabryś (4), Bezuška (2), Piotrowicz, Haas, Tabaček – Šaur (2), Paszek, Wanat, Malicki oraz Wojtarowicz.Trener: Josef Doboš.

PGE Orlik Opole : Trianichev – Sordon, Bychawski (2), Przygodzki, Szydło (2), Gorzycki – Látal (6), Zaťko, Meidl, Höög, Baranyk – Sznotala (2), Kostek (2), Stopiński, Lorek, Kisielewski oraz Wąsiński, Gawlik, Demianiuk.Trener: Jacek Szopiński.