polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Wyrzuconym z samochodu umierającym mężczyzną zajęły się najpierw osoby postronne, a następnie kadra medyczna. Fot. Paweł Wodniak
W biały dzień na ulicy powstańców Śląskich zatrzymała się toyota. Kierowca zostawił na poboczu jezdni pasażera i natychmiast odjechał. Na ratunek ruszyli świadkowie.
Okazało się, że mężczyzna nie daje oznak życia. Osoby postronne rozpoczęły resuscytację krążeniowo-oddechową i wezwali pomoc medyczną.
„W ratowanie życia mężczyzny włączyli się również ratownicy jednej z prywatnych firm transportu medycznego” – relacjonuje aspirant sztabowa Małgorzata Jurecka, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.
Po chwili na miejscu był już zespół ratownictwa medycznego. Ratownicy przewieźli nieprzytomnego chorego do szpitala. Badania wykazały, że przeszedł zawał serca. Medycy wprowadzili pacjenta w stan śpiączki farmakologicznej.
Uratowany mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Policjanci zajęli ustalaniem jego tożsamości i poszukiwaniem kierowcy, który wyrzucił go z samochodu.
„Po kilku godzinach mundurowi ustalili, że poszukiwany pojazd należy do 42-letniego mieszkańca gminy Oświęcim. Funkcjonariusze zastali go w miejscu zamieszkania. Z jego relacji wynikało, że rano do Oświęcimia podwoził swojego nietrzeźwego brata, jednakże gdy ten powiedział, że jest mu niedobrze, wysadził go z auta i odjechał” – opowiada policjantka.
Policjanci zatrzymali 42-latka i umieścili w policyjnej celi. Po zebraniu materiału dowodowego przedstawili mu zarzut nieudzielenia pomocy człowiekowi, któremu grozi bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. Grozi za to kara do trzech lat więzienia.
Podejrzany przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze.
„Na podziękowania za prawidłową reakcję zasługują świadkowie zdarzenia, którzy widząc nieprzytomnego mężczyznę natychmiast wezwali pogotowie ratunkowe i udzielili pierwszej pomocy” – kończy oficer prasowa.