Zapisy do żłobka w Oświęcimiu jak w PRL

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   14 marca 2018 20:13
Udostępnij

Ludzie koczujący przed budynkiem, lista kolejkowa, dyskusje na temat: starczy miejsc, czy nie starczy? To nie kolejny film w stylu Barei, ale oświęcimska rzeczywistość.

Zapisy do miejskiego żłobka w Oświęcimiu rozpoczną się w czwartek o godzinie 6. A raczej nie do żłobka, bo takiej placówki samorząd Oświęcimia nie prowadzi. To, jak powiedział kiedyś radny powiatowy Paweł Kobielusz, dziecięca sekcja oświęcimskiego dziennego domu pomocy dla seniorów.

Pierwsza osoba, chcąca zapisać dziecko do miejskiego żłobka – zostańmy przy tej nomenklaturze – pojawiła się przed wejściem do budynku przy ulicy Czecha 8 o godzinie 14.

„Pocztą pantoflową dowiedziałem się, jak to wyglądało poprzednio, i że trzeba być dużo wcześniej. Nie miałem innego wyjścia, bo nie ma się kto wnuczkiem opiekować i przyszedłem zająć miejsce” – mówi mężczyzna po pięćdziesiątce.

Opowiada, że drugi z kolejkowiczów zobaczył go z okna pobliskiego domu i przyszedł na miejsce. Następnie pojawiła się kobieta, by zorientować się, czy w ogóle będą przyjęcia i też już została. Po chwili zrobiła się kolejka.

„Zamierzałem zajrzeć tutaj około dziesiątej wieczorem. Ale dostałem cynk, żeby przyjść jak najszybciej. Byłem o 15.25 i mam ósme miejsce na liście” – relacjonuje tata małego Tymona.

„Ja przed szesnastą byłam czternasta” – mówi stojąca obok kobieta.

Chwilę później jedna z pań, stojących w kolejce wyczytuje nazwiska. Rodzice dzieci i ich krewni – w zastępstwie – chcą mieć pewność, że nikt nie zapisał się na listę, a następnie poszedł do domu, by wygodnie spędzić noc i wrócić przed szóstą rano.

O godzinie 17.40 na liście są 23 imiona i nazwiska dzieci, które zgodnie z życzeniem rodziców, miałyby od września trafić do miejskiego żłobka.

Niektórzy wpisani na listę przynieśli ze sobą składane krzesełka. Wielu ma termosy i kubki termiczne. Zdają sobie sprawę, że pogoda im nie sprzyja, ale zapisanie dziecka do żłobka, to siła wyższa.

Kolejkowicze zastanawiają się, czy Janusz Chwierut, prezydent Oświęcimia, w ogóle wie, z jakim problemem się borykają.

„Rząd dał 500+, ale nikt nie pomyślał, gdzie mają się podziać dzieci, gdy rodzice muszą pracować” – denerwuje się jeden z oczekujących.

„Fakty Oświęcim pisały niedawno, że Chełmek stworzy żłobek i dostanie na to pieniądze z rządowego programu. Da się? Da. To dlaczego Oświęcim, który jest większy od Chełmka, nie buduje żłobka? Nie wszystkich stać na żłobki prywatne” – zżyma się kolejny oczekujący.

„Są pieniądze na kładkę za 30 milionów, to już nie ma na żłobek” – odpowiada kobieta, przysłuchująca się naszej rozmowie.

„To jest sytuacja jak z PRL. Barei by się to na pewno spodobało” – skomentował starszy pan, stojący w zastępstwie rodziców wnuka, którzy pracują na zmiany i sami nie mogli zająć miejsca w kolejce.

O godzinie 20 w kolejce było 27 osób.

 

Aktualizacja:

Brawa dla pracowników żłobka – AKTUALIZACJA