polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Wiktorek Pala z mamą Alą. Fot. zbiory prywatne / Siepomaga.pl
Wówczas Anna Wawrzusiszyn wraz z kibicami Unii Oświęcim wspólnie zebrali potrzebną kwotę. Alicja, mama Wiktorka ponownie prosi o pomoc. Sama nie da rady uzbierać potrzebnej kwoty na ratowanie swojego dziecka.
Chłopak pierwszy raz usłyszał wyrok na swoje krótkie życie. Była to ostra białaczka limfoblastyczna.
„W styczniu ubiegłego roku bóle stawów i gorączka ciągle dręczyły mojego synka. Lekarze nie wiedzieli, co mu jest. Wznowa? Nikt tego nie wiedział?” – mówi Alicja Pala, mama Wiktora.
Wiktor wiele cierpiał, miał uszkodzoną wątrobę, uczulił się na chemię, mimo to nie poddał się ani on, ani ja jego mama. Stracił mleczaki przez chemię, niestety musiał przecierpieć operację usunięcia zębów. W 2015 roku zakończył sukcesem walkę z białaczką. Od tamtej pory był cały czas pod kontrolą onkologów w Prokocimiu.
Mały brzeszczanin wrócił do normalności próbował znaleźć się w realnym świecie, próbował sił w pływaniu, w piłce nożnej nawet w kick-boxingu. Bardzo chętnie uczył się grać na perkusji, ale zawsze kończyło się tym, że jest zmęczony.
„Musiał korzystać z poradni psychologicznej, ponieważ rówieśnicy go nie rozumieli. Nawet czasem sami nauczyciele, ale to już udało mi się zwalczyć” – relacjonuje Ala.
Wiktorek Pala z mamą Alą. Fot. zbiory prywatne
Niestety ciągłe przeziębienia, katar, częste osłabienia lekarze podejrzewali uczulenia, badania to wykluczył. Był problem z migdałkami, gdzie laryngolog czekał na decyzję ze szpitala, by móc je zoperować.
„I znów historia zatoczyła krąg, znów zaczęły się bóle stawów, znowu gorączka, serce stanęło mi w gardle… Znowu ten strach ten sam co wtedy w 2012 roku” – wyjaśnia mam chłopca.
Z nóg przeszło na ręce. Lekarze nie wiedzieli znowu co dolega chłopcu. W początkowej fazie wykluczyli nawrót choroby, ale jednak nawrót. Diagnoza: białaczka szpikowo-jądrowa.
„Podnosimy drugą rękawicę i walczymy drugi raz. Tym razem mocniejsza chemia, potem radioterapia. Mijały kolejne miesiące, a my byliśmy nadal w szpitalu. Zaczęło nam brakować pieniędzy na wszystko”.
„Mimo, że Wiktorek leczy się w szpitalu, wraz z mamą musi do niego dojeżdżać, często też kupić sobie leki, ponieważ na oddziale takich nie mają. Jeść też trzeba, wiecie jak dziecko nie ma na nic ochoty, albo jak ma za dużo ochoty” – opowiada Ala Pala.
Brak pieniędzy to ogromny problem, ponieważ ze względu na stan zdrowia dziecka jego mama musiała się zwolnić z pracy.
Jak 13-latek skończy agresywne leczenie, bo nadal jest w trakcie chemioterapii, to zacznie radioterapię. Później będzie chemioterapia podtrzymująca i w tym czasie musi podjąć rehabilitację oraz zacząć leczenie immunologiczne, ponieważ zdiagnozowano u niego wtórny niedobór odporności.
„Przez 10 miesięcy intensywnej chemioterapii, usunięcia jądra, punkcji szpiku, płynu mózgowo-rdzeniowy została wprowadzona chemioterapia podtrzymująca, która ma trwać do marca 2022 roku. Codziennie leki trzy razy dziennie, chemia doustna wieczorem, do tego nadciśnienie, wtórny niedobór odporności, uszkodzona wątroba, zachwiana gospodarka lipidowa. Można jeszcze trochę wyliczać, ale naprawdę już brak mi sił. Do tego dochodzą problemy finansowe, ponieważ rząd nie interesuje się losem takich rodzin, jak nasza. Prosimy, pomóżcie nam przetrwać” – pisze Ala.
Wiktorek ma konto na platformie siepomaga.pl – można tam wpłacać dowolne datki.
Przy rocznym rozliczaniu się z fiskusem też warto pamiętać o chłopcu. Wystarczy wpisać numer KRS – 0000396361 oraz cel szczegółowy – 0097428 Wiktor.
„Dziękujemy każdemu, kto zechce pomóc mojemu dziecku” – dodaje mama Wiktorka.