Upadła na chodniku. Kilkadziesiąt minut później już nie żyła – FOTO

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   2 listopada 2020 14:46
Udostępnij

Dzisiaj o godzinie 10 doszło w Oświęcimiu do tragicznego zdarzenia. Seniorka zasłabła na chodniku. Mimo akcji reanimacyjnej zmarła kilkadziesiąt minut później.

Mieszkanka osiedla Chemików wracała z zakupów z supermarketu. Na ulicy Czecha przy altanie śmietnikowej dostrzegła kobietę w wieku 65-70 lat.

„Poszłam dalej, ale odwróciłam się i zobaczyłam, że ta pani upadła. Podbiegłam do niej. Była przytomna, był z nią kontakt, oddychała, ale ewidentnie wymagała pomocy” – relacjonuje Faktom Oświęcim mieszkanka miasta.

Karetka z Wadowic

Nasz rozmówczyni zadzwoniła o godzinie 10 pod numer alarmowy 112. Powiedziała, co się stało. Operator przełączył ją prawdopodobnie do dyspozytora medycznego, który zebrał wywiad. Zgłaszająca podkreśliła, że nie zna kobiety, ale widzi, że jest z nią źle.

„Podeszła kolejna pani i powiedziała, że idzie do apteki, która znajduje się w pobliskiej przychodni zdrowia. Wtedy ta kobieta jeszcze oddychała. O godzinie 10.06 ponownie zadzwoniłam na 112 i usłyszałam, że w Oświęcimiu nie ma wolnej karetki. Miała tu przyjechać pomoc z Wadowic, ale dopiero po zakończeniu wcześniejszego zgłoszenia” – kontynuuje oświęcimianka.

Stan seniorki cały czas się pogarszał. Farmaceutka, która przyszła z apteki, pobiegła po personel medyczny do przychodni. Za nią podążyła nasza rozmówczyni. Po chwili na miejscu były pielęgniarki i lekarka. Podjęły akcję reanimacyjną. W międzyczasie postronne osoby nadal dzwoniły na 112.

Strażacy w akcji

Około godziny 10.25 na miejsce przyjechali strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu.

„O godzinie 10.16 otrzymaliśmy wezwanie do zabezpieczenia lądowania śmigłowca lotniczego pogotowia ratunkowego. Po przyjeździe strażacy przystąpili jednak do resuscytacji oddechowo-krążeniowej z wykorzystaniem worka ambu i tlenu, które mamy na wyposażeniu” – mówi młodszy brygadier Zbigniew Jekiełek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu.

Kilkanaście minut później nad osiedlem Chemików rozległ się charakterystyczny warkot silnika śmigłowca. Zespół lotniczego pogotowia ratunkowego wylądował na trawniku przy ciągu pieszo-rowerowym na ulicy Tysiąclecia. Ratownicy pobiegli do pacjentki i wraz z oświęcimskimi strażakami kontynuowali reanimację. Ta nie przyniosła jednak oczekiwanego rezultatu. Seniorka zmarła kilka minut po godzinie 11.

 

 

„Przyszło nam żyć w takich czasach, że zorganizowanie szybkiej pomocy jest wyczynem. Ta kobieta zmarła kilkadziesiąt metrów od ośrodka zdrowia i kilkaset od szpitala. Politycy frakcji rządowej niezależnie od szczebla, zamiast pisać durne interpelacje i zapytania, powinni się zająć służbą zdrowia, która już jest niewydolna” – denerwuje się inicjatorka akcji ratunkowej.

„Zrobili w Oświęcimiu szpital covidowy. Dobrze. Ale nie może być tak, że nie ma wolnych karetek w nagłych przypadkach, bo ludzie będą umierać. Tak, jak ta starsza pani, kilkadziesiąt metrów od przychodni, do której zresztą być może właśnie szła…” – ocenia rozmówczyni eFO.

Dzisiaj, do chwili publikacji artykułu, Państwowa Straż Pożarna przeprowadziła trzy interwencje medyczne na wezwanie wojewódzkiego centrum powiadamiania ratunkowego.