polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Szczepionka dla lisów trafiła na prywatną posesję.
Do zdarzenia doszło w piątek wieczorem. Pies jednej z mieszkanek bawił się w ogrodzie, gdy nagle zaczął coś gryźć. Pani Bożena wyjęła psu małą plastikową kapsułkę, którą pies niestety już pogryzł, a która, jak się okazało, była szczepionką dla lisów rabadrop, którą służby zrzucały z samolotu.
„Wyjęłam kapsułkę z pyska mojego psa. Natychmiast zadzwoniłam do weterynarza. Kazał mi przyjechać z psem aby sprowokować wymioty – opowiada kobieta.
Po powrocie w internecie sprawdziła działanie szczepionki. Okazało się, że ta jest bardzo niebezpieczna dla ludzi, i że w razie kontaktu z błoną śluzową lub otwartą raną, trzeba pójść do lekarza.
„Kiedy wyjmowałam kapsułkę z pyska psa na palcu miałam ranę. Pojechałam więc na nocną opiekę medyczną do szpitala w Oświęcimiu. Dyżurująca lekarka nie miała pojęcia co to rabadrop i jak należy postępować. Dopiero gdy jej wyjaśniłam, że to żywa szczepionka dla lisów, postanowiła zaczerpnąć więcej informacji w internecie. Zadzwoniła na SOR (szpitalny oddział ratunkowy – przyp. red.), ale tam nie byli w stanie pomóc” – relacjonuje mieszkanka Dworów Drugich.
Pani Bożena dostała zastrzyk przeciwtężcowy i informację, by pojechała na oddział zakaźny w Wadowicach lub Tychach. Wirus wścieklizny obecny w szczepionce dla lisów mógł bowiem przez ranę na palcu przeniknąć do jej organizmu.
Jednak ani Tychy ani Wadowice nie dysponowały szczepionką przeciwko wściekliźnie dla ludzi, którą kobieta powinna otrzymać do 24 godzin po podejrzeniu kontaktu z wirusem. Okazało się, że mają ją poradnie przyszpitalne czynne… od poniedziałku do piątku.
„W sobotę rano zadzwoniłam do szpitala w Chorzowie, potem do szpitala w Ochojcu. Niestety żaden z nich nie miał szczepionki przeciw wściekliźnie. Dopiero lekarka z oddziału zakaźnego poinformowała mnie, że Szpital Śląski w Cieszynie dysponuje szczepionką przeciw wściekliźnie. Dopiero tam mi pomogli” – kończy opowieść pani Bożena.
W wiadomości sms z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB), jaką otrzymała mieszkanka Dworów Drugich, jest informacja, że szczepionka dla lisów będzie rozrzucona na terenach leśnych.
Dlaczego trafiła na działkę tak blisko domostw, skoro producent zaleca umieszczanie jej z dala od domów i gospodarstw?
Dlaczego szpital nie wie jak postępować z pacjentem który miał kontakt ze szczepionką dla lisów, skoro komunikat wojewódzkiego lekarza weterynarii kieruje ludzi mających kontakt ze szczepionką dla lisów właśnie do lekarza?
Czy informacja o tym jak postępować z osobą, która miała kontakt ze szczepionką dla lisów nie powinna trafić właśnie do szpitali i przychodni zanim rozpocznie się akcja szczepienia?