Przewiercili magistralę wodociągową

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   24 stycznia 2018 19:37
Udostępnij

Pracownicy firmy budowlanej, prowadzący prace na ulicy Bema w Oświęcimiu, uszkodzili magistralę wodociągową o średnicy 350 mm i bardzo dużym ciśnieniu.

„Wyjątkowo niefrasobliwie zachowują się na terenie miasta firmy budowlane. W trakcie prowadzenia prac przy PZ nr 2 (Powiatowym Zespole nr 2 Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego i Technicznych w Oświęcimiu – przyp. red.), firma wykonywała niezgłoszony przewiert pod ulicą Bema i przewierciła się do naszej magistrali o średnicy 350 mm” – informuje Fakty Oświęcim Kazimierz Homa, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Oświęcimiu.

Szybka reakcja

Pracownicy PWiK błyskawicznie dowiedzieli się o tym poważnym incydencie. Bowiem w przypadku tak dużej awarii, dwie kolejne stacje automatycznie tłoczą wodę, by wyrównać ciśnienie. I to był sygnał dla wodociągów. Lokalizacja miejsca uszkodzenia było kwestią kilkunastu minut.

„Udało się w ciągu 45 minut wyłączyć ponad kilometrowy odcinek magistrali. W tym czasie mieszkańcy Oświęcimia mogli odczuwać spadek ciśnienia wody w kranach. Na wspomnianym odcinku jest tylko dwóch indywidualnych odbiorców, którym zapewniliśmy alternatywne źródło dostępu do wody” – dodaje Homa.

Nie tylko magistrala

Uszkodzenie PWiK chce całkowicie usunąć w czwartek. Oczywiście, jeśli pracownicy po zrobieniu wykopu nie znajdą dodatkowych „niespodzianek”.

Jednak uszkodzenie magistrali to nie wszystko. Większe szkody poniósł właściciel drogi, czyli miasto Oświęcim. Na niemal całej długości przewiertu pod ulicą Bema woda wypłukała praktycznie całą podbudowę, droga jest wymyta.

Bezpieczniej z nadzorem

Kazimierz Homa podkreśla, że firma nie zgłosiła planowanych prac ani do magistratu, ani spółki, którą kieruje.

„Przy tego typu pracach konieczny jest nasz nadzór, by nie dochodziło do takich sytuacji. Dlatego przestrzegamy przed takimi działaniami bez naszej zgody i nadzoru. I to nie dlatego, że chcemy utrudnić procesy inwestycyjne, ale by wykonawca robót budowlanych nie natrafił na kłopoty, tak jak rzeczona firma, która będzie musiała ponieść wszystkie koszty związane z tą sytuacją i przywróceniem stanu pierwotnego” – tłumaczy na zakończenie prezes spółki wodociągowej.