polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Chciałem Wam pokazać jedno zdjęcie - pisze opiekun miejsca pamięci Auschwitz. Fot. Facebook.com/piotr.cywinski
Kustosz miejsca pamięci przypomniał, że organizatorami 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady są przede wszystkim przez pracowników muzeum.
„Obchody 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, przewidziane na rekordową liczbę delegacji państwowych (chyba w całej historii Polski), na niebywałą zupełnie liczbę dziennikarzy – naszych najważniejszych sprzymierzeńców, a przede wszystkim na około 60 Ocalałych, są organizowane przez… Muzeum. Czytaj: przez muzealników” – pisze dyrektor Cywiński w portalu społecznościowym.
Przyznał, że organizacja obchodów odbywa się z pomocą rozmaitych służb mundurowych, protokołu Ministerstwa Spraw Zagranicznych (MSZ) i innych agencji państwowych.
„Ale sedno robią muzealnicy, ci którzy na co dzień pracują w archiwum, w zbiorach, w konserwacji, w administracji, w Centrum Badań czy innych muzealnych strukturach. A tu stają się ekspertami od ogromnych wydarzeń międzynarodowych. I to jest niebywałe, naprawdę” – kontynuuje Piotr M. A. Cywiński.
I prezentuje wspomniane wyżej zdjęcie, pochodzące z odprawy przed obchodami. Zaznacza jednocześnie, że uczestniczyli w niej jedynie najbardziej zaangażowani spośród muzealników.
„Każdy z nich ma jakąś odpowiedzialność w tym wydarzeniu: media, kontrole, parkingi, poszczególne przestrzenie obchodów, studio komentatorskie, centrum prasowe, praca wolontariuszy, bezpieczeństwo, ochrona medyczna, delegacje międzynarodowe…” – tłumaczy autor wpisu.
Dyrektor przypomina wciąż funkcjonujący stereotyp muzealnika postrzeganego jako mól biblioteczny, urzędnik pokryty kurzem historii, czy też ktoś szydełkujący w kącie jakiejś wystawy.
„A tymczasem mam szczęście i radość pracować z najbardziej profesjonalnymi, zaangażowanymi ludźmi świata. Gotowymi na najtrudniejsze wyzwania, w pełni świadomi swojej unikatowej roli w najtrudniejszych momentach, oddani pamięci jak nikt inny” – kończy swoje rozważania Piotr M. A. Cywiński.