polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Stanisławę Leszczyńską i jej dzieci gestapo aresztowało w nocy z 19 na 20 lutego 1943 roku. Powodem był fakt, że jej mąż wyrabiał dokumenty Żydom ukrywającym się w getcie w Łodzi.
47-letnia Leszczyńska wraz z córką Sylwią trafiła do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Niemcy wytatuowali jej numer 41335. Kobieta zajęła się przyjmowaniem porodów w nieludzkich warunkach od umęczonych, wygłodzonych matek.
W artykule:
Umęczone matki często nie mogły ich karmić, bo nie miały pokarmu. Maluchy były słabe, głodne i narażone na choroby. Odchodziły poowijane w szmaty na rękach swych matek a nie, jak chciał Joseph Mengele, w żeliwnym wiadrze na odpady.
Fot. archidiecezja.lodz.pl
„Porody odbywały się na przewodzie kominowym. Leżał na nim tylko czarny, cienki koc, aż drgający od wszy. Ona cudów dokonywała, żeby w tym nieopisanym brudzie i smrodzie, gdzie roiło się od szczurów i robactwa, stworzyć nam ludzkie warunki” – opowiada Maria Salomon, jedna z matek z Auschwitz.
Zarówno Stanisława Leszczyńska, jak i jej córka, przeżyły Auschwitz. Nawet w czasie ewakuacji zajmowała się więźniarkami i ich dziećmi. Robiła to aż do momentu, kiedy opiekę przejął Czerwony Krzyż.
Leszczyńskie wyszły z obozu drugiego lutego. W kwietniu wróciły do Łodzi. Stanisława dowiedziała się, że jest wdową. Mąż zginął w Powstaniu Warszawskim. Za to wszyscy synowie wrócili z wojny.
„Pani Leszczyńska była wzorem. Tam, gdzie ludzie wielcy i dorośli przestawali być ludźmi, chęć przeżycia obozu mroziła ich serca, ona, drobniutka, słaba kobieta była siłaczem dobra” – opisywała ją Maria Oyrzyńska, współwięźniarka z numerem 40275.
Swoje przeżycia z hitlerowskiej machiny śmierci opisała dopiero w 1957 roku. Książka nosi tytuł „Raport położnej z Oświęcimia”. Pierwsze wydanie miała w 1965 roku. Stanisława Leszczyńska zmarła w 1974 roku w wieku niespełna 78 lat.