polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Uczestnicy „Odysei umysłu” z dyrektorem szkoły salezjańskiej w Oświęcimiu. Fot. Paweł Wodniak
Czym jest „Odyseja Umysłu”? Zadajemy to pytanie w Zespole Szkół Towarzystwa Salezjańskiego w Oświęcimiu.
„To projekt realizowany wśród wielu szkół na całym świecie. Polega na rozwijaniu kreatywności i spontaniczności umysłu młodego człowieka oraz umiejętności pracy w drużynie” – wyjaśnia Łukasz Staszkiewicz, członek jednej z dwóch salezjańskich drużyn.
„Drużyna uczniów albo studentów wybiera jeden z publikowanych co roku Problemów Długoterminowych, a następnie – pracując w swoim własnym tempie – przez kilka tygodni lub miesięcy wymyśla, tworzy i dopracowuje jego rozwiązanie, które podczas konkursu zaprezentuje na scenie sędziom oraz publiczności w ciągu ośmiu minut” – tłumacza organizatorzy.
Dwie siedmioosobowe oświęcimskie drużyny wybrały tematy „Do boju w trójboju” i „Nieziemska miejscówka”. Trenerami pierwszej są wuefistka Joanna Fijał i kleryk Michał Cebulski, a drugiej – anglistka Róża Grzywacz.
„Ma dopingować, inspirować, dawać narzędzia do pracy, łagodzić pewne konflikty. Nie pomaga jednak i nie wykonuje żadnej części zadania. To drużyny są pomysłodawcami i realizatorami rozwiązania zadanych problemów. Problem drużyny rozwiązują przez przedstawienie trwające osiem minut” – tłumaczy kleryk Michał Cebulski.
Spektakl musi zawierać konkretne elementy, ściśle oceniane przez sędziów według konkretnych i jasnych, transparentnych kryteriów. Ocena obejmuje m.in. kreatywność i jakość artystyczną.
„Dzięki temu „Odyseja” uczy nieszablonowego myślenia” – ocenia kleryk Michał.
Drużyna „Do boju w trójboju” na regionalne eliminacje w Katowicach miała stworzyć pojazd, który przejedzie slalomem wskazana trasę do przody i do tyłu, a następnie lancą strąci pewne elementy.
„Przygotowaliśmy czterokołowy pojazd napędzany kulą do kręgli. Mieliśmy straszny problem z napędem. Trzy dni przed konkursem nasz pojazd jeszcze nie jeździł. Trzeba było poważnie kombinować, żeby go rozwiązać. Natomiast lanca do jednej z konkurencji pojawiła się dzień przed wyjazdem na konkurs” – relacjonuje Kasia Wójcik.
Pojazd był złożony z odpadków. A to dlatego, że założeniem „Odysei” jest twórcze wykorzystanie odpadów, śmieci. Uczestnicy zrobili scenografię z nakrętek, wykorzystali kartony. Generalnie bazowali na odpadach” – opowiada Joanna Fijał.
Jednym z zadań pierwszej drużyny było też stworzenie przedmiotu, który jak w curlingu, zatrzyma się w strefie premiowanej.
„Wykonaliśmy dosłownie tysiące prób. W końcu wymyśliliśmy butelkę z wodą. Obiekt miał być przyozdobiony, więc wlałam kolorową wodę z brokatem i finalnie było to naprawdę piękne wizualnie” – cieszy się Kasia Wójcik.
Salezjańskie „Do boju w trójboju” zdobyło druga lokatę w swojej kategorii wiekowej.
Drużyna „Nieziemskiej miejscówki” musiała przygotować przedstawienie według konkretnych wytycznych.
„Scenariusz napisaliśmy od A do Z. Stworzyliśmy kostiumy, oczywiście z odpadków, podobnie, jak rekwizyty. Wykorzystaliśmy woreczki, reklamówki, folię bąbelkową, opakowania po kawie – wspomina Zuzanna Michura.
„Musieliśmy stworzyć mapę, która w oczekiwanym momencie zmieni się z 2D na 3D. To było dla nas czarną magia i największym problemem. Ta mapa powstawała dosłownie w ostatnim momencie. Ostatecznie podczas spektaklu w odpowiednio humorystyczny sposób faktycznie dokonała oczekiwanej zmiany” – dodaje uczennica.
„Mieliśmy w swoim projekcie stworzyć postaci trzech kosmitów i jednego ziemianina. Ziemianin musiał zaprezentować jedzenie, które można zobaczyć, ale kosmici nie mogą go zjeść. Wymyśliliśmy doświadczenie z olejem, wodą i witaminą C, z których tworzyły się takie bąbelki. Ziemianin prezentował je sędziom i kosmitom. Potem były, według wskazań, dwie postaci ożywione i jedna nieożywiona. Stworzyliśmy zatem bliźniaka przyczepionego do pleców kosmity. Wymyśliliśmy dla nich telepatyczne mycie naczyń, co spodobało się sędziom i za co dostaliśmy dużo punktów” – cieszy się Julia Włodarczyk z drużyny, która skończyła regionalne eliminacje z trzecią lokatą.
„Co nam dał udział w tym projekcie? Na pewno kreatywne myślenie. Na przykład wykorzystanie tych wszystkich śmieci do stworzenia nowych rzeczy. A niektóre wyglądały tak, że moglibyśmy je nawet na co dzień nosić” – mówi Zuzanna Michura.
Aleksandra Miziołek przyznaje, że salezjańskie drużyny pojechały do Katowic bez nadziei na zdobycie wysokich miejsc.
„Chcieliśmy za pierwszym razem bardziej zobaczyć, jak to wygląda, żeby przygotować się na przyszły rok. Weszliśmy do budynku i to wygląda tak, że każdy goni ubrany w śmieci. Jeden chłopak miał strój z worków na śmieci z poprzyczepianymi płytami i łyżeczkami plastikowymi. Dziewczyny miały spódnice wykonane nawet z waty cukrowej. Wchodzi się do takiego wariatkowa. Atmosfera jest naprawdę wspaniała, aż chce się rywalizować” – dodaje Ola.
24 i 25 marca uczniów salezjańskiej szkoły czekają polskie finały, w których pierwsza drużyna zmierzy się z dziewięcioma, a druga z piętnastoma innymi z całej Polski. Jednak wyjazd do Gdyni kosztuje, bo fundacja, prowadząca „Odyseję umysłu” działa wolontarystycznie. Dlatego uczestnicy projektu wszystkie koszty musza pokryć sami.
Koszty etapu regionalnego pokryła szkoła. Wyjazd do Gdyni obu drużyn, to koszt około pięciu tysięcy złotych. Drużyny dzielnie reprezentujące Oświęcim liczą, że pozyskają na ten cel sponsorów.
Sukces w Gdyni otworzy młodym ludziom drogę do międzynarodowego finału „Odysei umysłu” w Ohio, w Stanach Zjednoczonych Ameryki.
Osoby i firmy, które zechcą wspomóc młodych kreatywnych ludzi, prosimy o zapoznanie się z opublikowanym listem. Potencjalnym sponsorom, którzy zechcą pozostać bezimienni, proponujemy kontakt z redakcją pod numerem telefonu 603 113 314 lub adresem e-mailowym p.wodniak@faktyoswiecim.pl Gwarantujemy anonimowość.