polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Fakty z powiatu: Przegląd najważniejszych wydarzeń – FILM
Lea Gleitman . Fot. Ewa Wymark | The Swedish Committee Against Antisemitism
Spotkanie online rozpocznie się we wtorek 22 lutego o godzinie 20.
Urodziła się w 1924 roku w Oświęcimiu jako Lea Posner, córka Jonasza i Szpryncy. Rodzina mieszkała przy placu Kościuszki.
W roku 1932, sześcioosobowa rodzina Posnerów przeprowadziła się do Sosnowca, ponieważ jej ojciec w Chorzowie prowadził sklep tekstylny. Z Sosnowca miał llizej do pracy.
Po zakończeniu drugiej wojny światowej zamieszkała w Szwecji.
„W kwietniu w 1941 roku Niemcy wysiedlili wszystkich Żydów z Oświęcimia i cała moja ukochana oświęcimska rodzina przyjechała do Sosnowca. Byłam znów razem z nimi, ale tym razem nie jako szczęśliwe, wolne dziecko (…). Rok później, początkiem sierpnia nastąpiła wielka akcja transportów do Auschwitz i wtedy zabrali moją mamę, siostrę Balcię, dziadków i dużą część rodziny (…). Mnie i moją kuzynkę Rachel posłali do Niemiec do obozu pracy Gräben, (…) a moją siostrę Miriam do obozu pracy w Parschnitz w Czechach. (…) Z całej tej mojej dużej ukochanej rodziny przeżyła nas tylko trójka: kuzynka Rachel, siostra Miriam i ja. Ja jestem ostatnia przy życiu, jak ja odejdę to wszyscy razem ze mną, bo nikt ich nie będzie pamiętał” – wspomina Lea Gleitman.
„W kwietniu w 1941 roku Niemcy wysiedlili wszystkich Żydów z Oświęcimia i cała moja ukochana oświęcimska rodzina przyjechała do Sosnowca. Byłam znów razem z nimi, ale tym razem nie jako szczęśliwe, wolne dziecko (…).
Rok później, początkiem sierpnia nastąpiła wielka akcja transportów do Auschwitz i wtedy zabrali moją mamę, siostrę Balcię, dziadków i dużą część rodziny (…).
Mnie i moją kuzynkę Rachel posłali do Niemiec do obozu pracy Gräben, (…) a moją siostrę Miriam do obozu pracy w Parschnitz w Czechach.
(…) Z całej tej mojej dużej ukochanej rodziny przeżyła nas tylko trójka: kuzynka Rachel, siostra Miriam i ja. Ja jestem ostatnia przy życiu, jak ja odejdę to wszyscy razem ze mną, bo nikt ich nie będzie pamiętał” – wspomina Lea Gleitman.