Ksiądz Tymoteusz Szydło odchodzi ze stanu duchownego

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   11 grudnia 2019 15:13
Udostępnij

Tymoteusz Szydło, syn byłej premier Beaty Szydło, odchodzi ze stanu duchownego. Kapłan złożył w kurii stosowną prośbę do papieża Franciszka.

Ksiądz Tymoteusz od września powinien pełnić posługę w parafii świętego Maksymiliana w Oświęcimiu. Nie dotarł tu jednak z parafii Przemienienia Pańskiego w Buczkowicach, gdzie przez dwa lata był wikarym.

Przecieszynianin poprosił biskupa Romana Pindla, ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej o urlop i otrzymał go. Wówczas pojawiły się podchwycone przez media plotki, że syn byłej już premier, związał się z nastolatką i zostanie ojcem jej dziecka.

Po tych informacjach, które obiegły tytuły lokalne, regionalne i ogólnopolskie, pełnomocnik rodziny Szydłów wydał oświadczenie.

„Powód urlopu ma charakter prywatny i nie będzie on komentowany publicznie. Wyrażamy nadzieję, ze zostanie to uszanowane” – pisał mecenas Maciej Zaborowski.

Jednocześnie przestrzegał, że osoby i media rozpowszechniające nieprawdziwe informacje o księdzu mogą się spodziewać procesów sądowych.

Teraz głos w sprawie zabrał sam ksiądz Tymoteusz Szydło. Przez swojego adwokata przekazał Katolickiej Agencji Informacyjnej oświadczenie, którego treść publikujemy poniżej. Kapłan informuje w nim, że postanowił zrzucić sutannę i przestać być duchownym.

Oświadczenie księdza Tymoteusza Szydło

Wobec narastających spekulacji dotyczących mojego urlopu, na który otrzymałem zgodę od biskupa bielsko-żywieckiego, czuję się zmuszony zabrać głos. Chciałbym przeciąć w ten sposób krzywdzące spekulacje, które poza mną dotykają przede wszystkim moich bliskich a także osoby postronne. W ostatnich miesiącach przeżywałem głęboki kryzys wiary i powołania.

Z bólem przyznaję, że z czasem zacząłem tracić sens mojej posługi i coraz częściej nachodziły mnie myśli o odejściu ze stanu duchownego. Po głębszym namyśle postanowiłem jednak dać sobie jeszcze jedną szansę i poprosiłem o kilka miesięcy urlopu, by poukładać swoje życie duchowe. Uznałem, że będzie to uczciwe w stosunku do Wiernych, wobec których zawsze starałem się sprawować posługę szczerze i z przekonaniem.

Biskup bielsko-żywiecki przyjął prośbę o urlop, co jest dopuszczalne w ramach prawa kanonicznego. W tamtym okresie nie uważałem, że powinienem informować opinię publiczną o moich rozterkach duchowych. Uznałem, że nie jestem osobą publiczną i że mam prawo do prywatności. Wydawało mi się, że najlepszym wyjściem będzie odsunięcie się od posługi i przemyślenie wszystkiego w spokoju. Niestety ten czas przyniósł jeszcze więcej zamętu.

Plotki, na mój temat podsycane przez media goniące za sensacją, właściwie uniemożliwiły mi refleksję. Co bardzo dla mnie bolesne, zainteresowanie tematem podsycały również osoby blisko związane z Kościołem, poprzez wielokrotne wracanie do domysłów na mój temat. Mam świadomość, że rozpoznawalność, której nigdy nie chciałem, jest związana z funkcjami, które pełni moja Mama.

Oczywiście dziś zdaję sobie sprawę, że sam także popełniłem szereg błędów w kontaktach z mediami, zwłaszcza tuż po święceniach, kiedy nie oponowałem, gdy próbowano skojarzyć mnie z określoną opcją polityczną. Nigdy nie było to moim celem ani ambicją, jednak zabrakło mi siły woli, by zaprotestować przeciwko publikacjom na mój temat.

Co gorsza, dałem się uwikłać w wydarzenia, które mogły zostać błędnie odczytane jako udzielenie poparcia politycznego. Przez następne lata mojej posługi unikałem mediów i protestowałem prywatną drogą przeciw publikacjom na mój temat.

Obecnie moja reputacja jako księdza jest zdruzgotana przez plotki i domysły. Z bólem stwierdzam też, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak złożyć w kurii diecezji bielsko-żywieckiej prośbę skierowaną do Ojca Świętego o przeniesienie mnie do stanu świeckiego, by uregulować moją pozycję kanoniczną i nie pozostawać w konflikcie sumienia. Jednocześnie oświadczam, że to moja ostatnia wypowiedź w tej sprawie. Nie zamierzam więcej zabierać głosu i bardzo proszę o uszanowanie tej decyzji.

Żałuję, że moja historia potoczyła się w ten sposób, ale mimo wszystko mam nadzieję, że uda mi się poukładać życie na nowo. W tym miejscu mogę jedynie prosić media o uszanowanie mojej prywatności i zaprzestanie publikacji na mój temat. Zdaję sobie sprawę, że moja decyzja jest bolesna dla wielu osób, ale nie mogę postąpić inaczej. Przepraszam wszystkich, których zawiodłem, zwłaszcza moją rodzinę, przyjaciół, znajomych, przełożonych, współpracowników, parafian z Przecieszyna, Osieka, Buczkowic i Oświęcimia, a także wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób czują się dotknięci lub zgorszeni.

 

Najnowsze realizacje wideo