polecamy
Oświęcimskie Wieści z ratusza – FILM
Fakty z powiatu: Przegląd najważniejszych wydarzeń – FILM
Wyniki w pierwszej dziesiątce największego i najtrudniejszego rajdu świata są ogromnym sukcesem. Trzeba pamiętać, że zarówno Marek jak i Michał Goczał zmierzyli się z tym wyzwaniem pierwszy raz i przed rozpoczęciem rywalizacji wyrażali nadzieję na jak najmniejszą ilość awarii, a marzeniem, jak dla większości zawodników była w pierwszej kolejności meta.
„Jesteśmy debiutantami i musimy mierzyć siły na zamiary. Zawsze tak jest, że na początku frycowe trzeba zapłacić. Modlimy się tylko o to, by frycowe było jak najmniejsze i błędów było jak najmniej.” – mówił Marek Goczał tuż przed startem.
Jak się okazało, „frycowe” nie było wysokie, wręcz przeciwnie – polscy debiutanci od początku zaskakiwali tempem i wynikami. Michał Goczał, pilotowany przez Szymona Gospodarczyka aż 10 razy kończył etapy w najszybszej dziesiątce zawodników z grupy SSV, 4 razy wspiął się na etapowe podium. Największym sukcesem i zarazem życiowym wynikiem Michała Goczała było dwukrotne zajęcie 2 miejsca na odcinku specjalnym: czwartym, najdłuższym, bo 813-kilometrowym etapie z Wadi Ad-Dawasir do Rijadu oraz dwunastym, czyli ostatnim w tegorocznej edycji rajdu.
„Czuję ogromne szczęście i satysfakcję, jednocześnie łezka kręci się w oku na myśl, że to już koniec. Dzisiaj jechałem z duszą na ramieniu, aby nie uszkodzić auta na ostatnim etapie i obronić 4 miejsce w klasyfikacji generalnej. Nie zakładałem przed rajdem tak dobrego rezultatu, jestem z nas dumny. Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie w drodze do realizacji tego marzenia” – Michał Goczał.
„Jesteśmy na mecie tego piekielnie trudnego rajdu. 4 miejsce w generalce to nasz wynik końcowy, to coś niesamowitego, jesteśmy bardzo szczęśliwi! Taki wynik przed rajdem brałbym w ciemno. W top 10 w naszej klasie są trzy polskie załogi, wielkie gratulacje dla Arona i Maćka za 3 miejsce i Marka i Rafała za 8 miejsce, pokazaliśmy klasę!” – Szymon Gospodarczyk
Znakomicie spisał się także duet Marek Goczał / Rafał Marton konsekwentnie pnąc się w górę w klasyfikacji generalnej SSV, zaczynając od 19 miejsca po pierwszym dniu, a kończąc rajd na 8 pozycji. Ta załoga także zaliczyła podium – 3 miejsce na dziewiątym, 574-kilometrowym etapie Rajdu Dakar ze startem i metą w Neom. Zawodnicy z numerem 430, 6 razy dojeżdżali do mety w pierwszej dziesiątce stawki.
„Długo czekałem na ten rajd, długo o nim marzyłem, szczęście na mecie jest ogromne. Wykonaliśmy plan, ten Dakar był traktowany jako lekcja. Wystartowaliśmy, dojechaliśmy szczęśliwie do mety, ale po „Beduina” jeszcze tutaj wrócimy i to w liczniejszym gronie, kiedy dołączy do nas mój syn Eryk. Udało nam się stworzyć wspaniały zespół z rodziną, przyjaciółmi i wsparciem sponsorów, wszystkim bardzo dziękuję.” – Marek Goczał.
„Zawsze radość z bycia na mecie Dakaru jest nie do opisania. Spędziliśmy z Energylandia Rally Teamem wspaniałe dwa tygodnie, będziemy mieli co wspominać. Dziękuję Markowi, całemu zespołowi i wszystkim kibicom.” – Rafał Marton
Na tegorocznym Dakarze w klasie SSV było wiele okazji do świętowania sukcesów pod biało-czerwoną flagą. Oprócz świetnej postawy reprezentantów Energylandia Rally Team, powody do dumy dawała także załoga Aron Domżała/ Rafał Marton, która ukończyła rajd na 3 stopniu podium.
Udział w takim rajdzie to ogromne wyzwanie finansowe. Mecenasem tego sportu jest sieć stacji paliw MOYA, dzięki której zespół mógł wystartować w Arabii Saudyjskiej.
„Od początku rajdu Dakar załogi Energylandia Rally Teamu sprawują się naprawdę świetnie. Zarówno w oficjalnych przekazach jak i kuluarach mówi się o nich, że są sensacją rajdu. To umiejętności i pasje kierowców, ale i ogromne doświadczenie pilotów naszych załóg dają nam każdego dnia powody do dumy – mówił w trakcie Rajdu Dakar Filip Puchalski, dyrektor operacyjny marki MOYA, który towarzyszył zespołowi w Arabii Saudyjskiej.