Sharenting – dlaczego celebryci proszą o uszanowanie ich prywatności?

Redakcja eFO  |   Styl życia  |   10 sierpnia 2021 06:00
Udostępnij

Sharenting to termin ukuty z dwóch anglojęzycznych słów – share (współdzielić, udostępniać) i parenting (rodzicielstwo). Oznacza regularne dzielenie się w sieci zdjęciami i informacjami dotyczącymi życia dzieci. Rodzice, którzy uprawiają sharenting, nie zawsze zdają sobie sprawy z zagrożenia, które sami tworzą.

Jakie informacje dotyczące dzieci najczęściej są publicznie udostępniane przez rodziców? Zazwyczaj to pozornie niewinne zdjęcia i filmy upamiętniające przełomowe momenty – pierwsze kroki czy radosne chichoty i zabawy. Portale takie jak Instagram czy Facebook są wręcz kopalnią zdjęć rodziców i ich pociech. Nic w tym dziwnego – wykorzystujemy te serwisy po to, by dokumentować ważne chwile, pokazywać je swoim bliskim, a nawet chwalić się szerszej widowni. W końcu jako osoby dorosłe mamy prawo do dysponowania własnym wizerunkiem. Problem zaczyna się wtedy, gdy włączamy dzieci do naszej zabawy z mediami społecznościowymi.

Gigi Hadid porusza temat udostępniania wizerunku dzieci bez ich zgody

Celebryci znajdują się w niełatwej sytuacji. Z jednej strony żyją z publikowania własnego wizerunku. Z drugiej – ich przyjaciele i rodziny niekoniecznie chcą istnieć na okładkach magazynów. Znana amerykańska modelka Gigi Hadid poruszyła temat prywatności swojego dziecka w statusie opublikowanym na portalu Twitter. Celebrytka otwarcie mówi o tym, że pragnie jak najdłużej chronić swoją córeczkę przed błyskami aparatów. Prosi również o to, by fani i paparazzi zamazywali twarz jej dziecka na wykonanych przez siebie zdjęciach – i słusznie.

Modelka zdaje sobie sprawę z tego, że jej życie prywatne jest tematem często goszczącym na językach fanów i dziennikarzy. Dzieci znanych osób są szczególnie narażone na publiczną krytykę i negatywne efekty uboczne związane z byciem sławnym od najmłodszych lat. Hadid w swoim tweecie poruszyła istotną kwestię – chociaż ona sama jest przyzwyczajona do zdjęć robionych z ukrycia, jej córka ma prawo do przeżywania tak normalnego dzieciństwa, jak to możliwe i samodzielnego decydowania o własnym wizerunku.

Sharenting  kogo dotyczy problem w największym stopniu?

Z oczywistych względów dzieci celebrytów są szczególnie narażone na publikację wizerunku bez ich zgody, ale czy problem sharentingu dotyczy tylko znanych osób? Absolutnie nie. Według badań przedstawionych na oficjalnej stronie brytyjskiej Komisji ds. Dzieci, przeciętny rodzic korzystający z mediów społecznościowych udostępnia nawet do 71 zdjęć i 29 filmów przedstawiających jego dziecko poniżej 13 roku życia.

Rodzice często bezmyślnie udostępniają zdjęcia swoich pociech na portalach typu Facebook, umożliwiając dostęp do nich kompletnie obcym osobom. Wiele profili na portalu nie ma bowiem zabezpieczeń prywatności. Nawet rodzice dzielący się zdjęciami tylko ze swoimi znajomymi z serwisu nie są do końca świadomi tego, kto je ogląda, bo mogą nie znać osobiście pewnych osób.

Dlaczego sharenting jest problemem? Niektórym rodzicom wydaje się, że zdjęcia przedstawiające osobiste życie ich dzieci są niewinne i mogą zostać udostępnione osobom trzecim. Nie myślą jednak o tym, że małe dziecko nie ma możliwości wyrażenia świadomej zgody na publikację swojego wizerunku. Niestety, w Internecie nic nie ginie – jeśli przesyłamy zdjęcie na publiczny Instagram, tracimy nad nim kontrolę.

Według wspomnianego wcześniej brytyjskiego raportu, do 2030 roku prawdopodobnie nawet dwie trzecie przypadków kradzieży tożsamości będzie związane z sharentingiem. Portale społecznościowe już teraz są istną kopalnią darmowych i łatwo dostępnych zdjęć młodych osób, co jedynie ułatwia zadanie cyberprzestępcom. Trzeba też zwrócić uwagę na prawo do decydowania o sobie, które dotyczy każdego człowieka niezależnie od wieku – żadne dziecko nie chce, żeby jego pozornie niewinne zdjęcie z kąpieli sprzed kilku lat wyciekło i stało się pretekstem do prześladowania w szkole.

Sharenting – jak go uniknąć?

Internet i media społecznościowe odgrywają bardzo ważną rolę w naszym współczesnym życiu. Nie ma nic złego w dzieleniu się ważnymi chwilami z bliskimi – pod warunkiem, że robi się to w przemyślany sposób. Jak uniknąć sharentingu i nie przysporzyć poważnych problemów zarówno sobie, jak i swojemu dziecku?

 

  • Publikujmy zdjęcia i filmy rozważnie

Zdjęcia i filmy przedstawiające małe dzieci mogą być urocze i niewinne, ale pamiętajmy, że w Internecie spotkamy osoby o różnych zamiarach. Przed udostępnieniem wizerunku pociechy zastanówmy się, czy my sami chcielibyśmy być widoczni w podobnej sytuacji. Jeśli zdjęcie przedstawia dziecko lub nastolatka półnago albo w kompromitującej pozie – odpowiedź najpewniej będzie przecząca. Powstrzymajmy się przed udostępnieniem go na Instagramie i zachowajmy pamiątkę w prywatnym albumie rodzinnym.

 

  • Zwracajmy uwagę na ustawienia prywatności

Internet sprawia, że ludzie są bliżej siebie niż kiedykolwiek wcześniej. Nie ma nic złego w dzieleniu się ważnymi momentami z życia z bliskimi osobami. Jeśli chcemy pokazać zdjęcie dziecka rodzinie czy przyjaciołom – upewnijmy się, że tylko oni je zobaczą. Używajmy prywatnych kont zarezerwowanych dla zaufanej, wąskiej grupy odbiorców i komunikatorów. Pamiętajmy jednak o godności naszej pociechy – powstrzymajmy się od udostępniania kompromitujących zdjęć i używajmy cenzury (naklejek, zamazywania), gdy to potrzebne.

 

  • Dbajmy o ustawienia lokalizacji w urządzeniach

Współczesne urządzenia podłączone do sieci mają możliwość oznaczania naszej lokalizacji, co bywa przydatne na przykład wtedy, gdy chcemy powiadomić bliskich o tym, gdzie jesteśmy. Wyłączmy geotagowanie wtedy, gdy udostępniamy rodzinne zdjęcia – przestępcy mogą wykorzystać takie informacje do odnalezienia pociechy widocznej na fotografii.

 

  • Zwracajmy uwagę nie tylko na zdjęcia, ale i personalne dane

Informacje o imieniu i nazwisku czy dacie urodzenia dziecka nie powinny znajdować się w Internecie wraz z jego zdjęciami. Ułatwia to zadanie między innymi złodziejom tożsamości. Dbajmy także o to, by nic ważnego nie wyciekło do sieci wbrew naszej woli. Hakerzy czyhają na informacje dotyczące kart płatniczych i inne dane, na których mogą zarobić. Warto więc rozważyć korzystanie z VPN. Co to VPN? To specjalna usługa, dzięki której łączę się z Internetem za pośrednictwem serwera VPN, który zapewnia mi prywatność i szyfruje moje IP i przesyłane dane. VPN nie ma jednak wpływu na to, co sami dobrowolnie udostępniamy w sieci, dlatego róbmy to z rozwagą.

 

Artykuł powstał we współpracy z Grete Sadd