Oszpicin jakiego nie znali – FOTO

Marcin Cichowski  |   Kultura i rozrywka  |   21 sierpnia 2018 14:12
Udostępnij

Poznawanie nieistniejących już miejsc, zajęcia dla dzieci pokazujące, jak żyli mali mieszkańcy Oświęcimia przed wojną, czy wyjątkowy pokaz filmu „Dotknięcie Anioła” to tylko niektóre wydarzenia, które czekały na uczestników „Niedzieli z Oszpicinem”.

„Oszpicin w języku jidysz to nazwa, którą nazywali Oświęcim jego żydowscy mieszkańcy. To słowo oznacza jednak też „gości”, dlatego cieszę się, że na zawsze gościnny i otwarty dla mieszkańców plac Skarbka, przyszło w niedzielę tak wiele osób, aby lepiej poznać historię naszego miasta” – powiedział Tomasz Kuncewicz, dyrektor Muzeum Żydowskiego w Oświęcimiu.

Przez cały dzień nie zabrakło atrakcji. W czasie gdy dzieci brały udział w interaktywnych warsztatach w Café Bergson na temat dawnego Oświęcimia, dorośli mogli udać się w podróż po mieście z aplikacją „Oszpicin”. Dzięki niej poznali historie miejsc, które po II wojnie światowej zniknęły z miasta, a także zobaczyli przed sobą ich wizualizacje. Aplikacja pozwoliła też na zobaczenie, jak wyglądałaby ul. Berka Joselewicza, gdybyśmy cofnęli się w czasie o prawie 80 lat.

Oprócz mieszkańców mogli tego doświadczyć też m.in. konsul generalny Niemiec Michael Gross, konsul USA ds. prasy i kultury Amy Steinmann, którzy wzięli udział w spacerze. Z kolei wieczorem, mieszkańcy, którzy tłumnie przyszli na plac Skarbka, poczuli prawdziwe „Dotknięcie Anioła”, ponieważ pokaz filmu odbył się po zmroku na placu obok synagogi i Muzeum Żydowskiego.

Warto zresztą podkreślić, że wielu mieszkańców na ekranie mogło odnaleźć też… samych siebie, gdyż wielu z nich wystąpiło w produkcji Marka T. Pawłowskiego. W trakcie „Niedzieli z Oszpicinem” można było zresztą spotkać się z twórcą i porozmawiać na tematy związane z kulisami przygotowania filmu, który był kręcony w Oświęcimiu.

Nie zabrakło też anegdot związanych z Henrykiem Schönkerem, czyli głównym bohaterem filmu.

Najnowsze realizacje wideo

.
Kalendarium
Reklama
. . . . . . . . . . . . . . .